piątek, 31 maja 2013
43. 'Ale nabałaganiliśmy.'
Gosia, ciastko? Why not, ja tam lubię słodkości ^^
Agata, nawet nie wiesz jak mi miło jak tak wpadasz, sprawdzasz i domagasz się mojego opowiadania dalej. Kochana jesteś ♥
P.S. Rozdział nieco pikantny. Mam nadzieję, że nie zbanują mnie za jakieś +18 ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- To co? Kończymy na górze?
Zapytał figlarnie. Ja tylko spojrzałam na niego z błyskiem w oku i pociągnęłam za koszulkę. Znów złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Nie przerywając tego Ashley wniósł mnie po schodach na górę, do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku, nie zamykając nawet drzwi i zaraz znalazł się na mnie. W końcu oderwaliśmy od siebie nasze usta. Jedno znaczące spojrzenie wystarczyło i Ashley już wiedział, że pozwalam mu na wszystko. Pocałował mnie pod uchem i zjechał językiem niżej. Szyja, ramię. Zdjął zwinnie moją bluzkę i biustonosz, po czym kontynuował. Kilka pocałunków pomiędzy moimi piersiami i zjeżdżał językiem coraz niżej. Poczułam jego usta na moim podbrzuszu. Jego dłonie spoczęły na moich biodrach. Zębami chwycił czarne stringi i zaczął zsuwać je w dół. W życiu nie czułam takiej przyjemności. W odruchu ekstazy chwyciłam go lekko za włosy. Po chwili przestał pieścić moje dolne partie ciała. Znów odszukał moje usta. Przyciągnęłam go mocno do siebie. Przygryzł moją dolną wargę. Zamruczałam z rozkoszy. Przecież nie mogę tylko ja być tu zabawiana. Odepchnęłam Ashley’a na bok i szybko usiadłam na nim okrakiem. Wpiłam się agresywnie w jego usta i zaczęłam ściągać mu koszulkę. Kiedy ta leżała już na ziemi, wyprostowałam się i siedząc dalej na chłopaku, sugestywnie patrząc mu w oczy zaczęłam zjeżdżać dłonią po jego torsie coraz niżej. Posłał mi szelmowski uśmiech i wyraźnie czekał na dalsze działania z mojej strony. Kiedy moja dłoń trafiła na spodnie, chwyciłam go mocno za dużą, srebrną klamrę skórzanego pasa i pociągnęłam do siebie. Podobał mu się ten temperament. Odpięłam zwinnie pas i zaczęłam zsuwać mu spodnie. Kilka sekund później nasze nagie ciała zwarły się i nie ma teraz mowy o żadnym przerwaniu. Oplotłam go nogami w pasie i chwyciłam za kark tak, żeby był jak najbliżej. Jedna z jego dłoni spoczęła na moim biuście, a drugą podtrzymywał się o zagłówek łóżka. Był cudowny. Każdy jego pocałunek, każdy dotyk sprawiał, że czułam się jak w niebie. Na początku trochę bolało, ale nie miałam zamiaru przerywać. Było mi jednocześnie tak dobrze. Kiedy nadszedł kulminacyjny moment naszej zabawy, jęknęłam cicho i chwyciłam Ash’a mocno z włosy. Wydawało się, że spodobało mu się to. Westchnął, a ja odchyliłam głowę do tyłu i wygięłam się w łuk będąc pod chłopakiem. On przywarł do mnie mocniej i znów całował moją szyję.
- Ashley…
Wyjęczałam jego imię oddając się stanowi uniesienia.
- Powiedz je jeszcze raz.
Mruknął mi będąc blisko, lekko przygryzając mi płatek ucha.
- Ashley.
Powtórzyłam w stanie największej ekstazy.
Po najcudowniejszych doznaniach, jakie mój chłopak mógł mi zafundować, leżeliśmy w końcu obok siebie przytuleni. Matko, mówię teraz na mojego ukochanego basistę, członka mojego ulubionego zespołu „mój chłopak”. Nie wierzę. Od kiedy ja mam w życiu takie szczęście? Wiecznie tylko kłopoty, problemy, aż tu nagle pojawił się ON i jakby wszystko zniknęło. Wtuliłam się w jego ramiona i pocałowałam w żuchwę. W odpowiedzi Ashley złożył mi uroczego buziaka na włosach.
- Jesteś cudowna.
Powiedział głaszcząc mnie po odkrytym ramieniu.
- Ty też, kotku.
Powiedziałam zalotnie kreśląc na jego nagim torsie koła i linie.
- Ale nabałaganiliśmy.
Zaśmiał się Ashley. Ogarnęłam wzrokiem jego pokój. Wszędzie leżały nasze porozrzucane części garderoby. Od okryć wierzchnich, po bieliznę. Zaśmiałam się. Nagle usłyszałam dźwięk komórki, jednak nie był to mój dzwonek. Ash sięgnął po swoje spodnie i wyciągnął z kiszeni swoją komórkę.
- Halo?
Zapytał.
- Idioto!
To było dokładnie pierwsze co usłyszałam w słuchawce. Podparłam się na ramieniu i czujnie nasłuchiwałam rozmowy.
- Znowu ja dostaję ‘idiotą’…? Za co znowu?
Zapytał Ashley lekko zirytowany.
- Kiedy ledwo od wyjścia zająłeś się urokiem swojej dziewczyny, to przyznaj, że nie pomyślałeś czym my kurwa wrócimy do domu!
Wydarł się do słuchawki Andy.
- Osz kurwa…
Wymamrotał Ash pod nosem. Zachichotałam zasłaniając usta poduszką.
- A mała niech się tam nie śmieje, bo jej się też oberwie za rozpraszanie muzyków w trakcie pracy!
Dodał złośliwie, jak widać słysząc mój śmiech.
- Dobra, to zaraz po was przyjadę.
Szybko powiedział Ashley, już wstając z łóżka.
- No ja ci radzę! I mam nadzieję, że sufit się jeszcze nie posypał!
Matko, ale ten Biersack złośliwy jak się go wkurzy. Nie zmienia to faktu, że cała sytuacja była dość zabawna.
Ashley już zaczął się ubierać, kiedy popatrzył w moją stronę.
- Przepraszam, ale muszę jechać po tych debili. Jedziesz ze mną?
Popatrzyłam na niego z uroczym politowaniem.
- A kto ogarnie ten nasz bałagan, co?
Zapytałam retorycznie. Ash rozejrzał się po lekko zabałaganionym pomieszczeniu, po czym objął wzrokiem łóżko, na którym panował kompletny chaos, w którym leżałam.
- Pomógłbym, ale…
- Leć już po nich. Poradzę sobie.
Uśmiechnęłam się do niego i pospieszyłam gestem ręki. Zakładał już swoje kowbojki, po czym podszedł do mnie i pocałował mnie.
- Dziękuję. Niedługo wracam, kocie.
Powiedział i dał mi buziaka w nos. Wyszedł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Aww jak Ja wielbię takie scenki ^^.
OdpowiedzUsuńŻądam następnego :3.
Myryryry (wtf co ja piszę za takie coś mnie wyjebali ze stronki bo za gimbusiarskie xd)
OdpowiedzUsuńOdebrało mi mowę xd
Rozdział zajebisty :)
Czeekam na ciąg dalszy:)
Czemu to musiało się skończyć .?! XD
OdpowiedzUsuńZ tego FF to ja do wiem się więcej o dojrzewaniu niż na przyrodzie widzę . XD
Czekam z niecierpliwością na next'a . *,*
Rozdzial zajebisty! ;D
OdpowiedzUsuńczekam na next'a ; **
I nie mogłaś tego dodać wcześniej ?!?! JA SIĘ PYTAM?! XD Rozdział był.. mrrraśny. < 333
OdpowiedzUsuńŻyczę weny. < 33
.
.
.
.
.
.
.
Wii :3 Dobrze, że ciastko. Bo na co innego by Mnie nie było stać XD
Ileż ja sie naczekałam na ten rozdział... :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że bedzie wiecej takich scenek.. xD
I licze także na jakąs scene zazdrosci ze strony reszty chłopakow...
Czasem potrzeba trochę dramatu by Ashley miał kogo pocieszac.. c:
Tylko niech On nic teraz nie spieprzy...
Rozdział był jak zwykle cudowny..
Z każdym dniem stają sie one ciekawsze...
Życzę dużo weny i mam nadzieje że rodział bedzie już dzisiaj... :)
Buuuuuziaki ;***
Gorąco! Niesamowicie piszesz, wiesz?
OdpowiedzUsuńDevianciki .. <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog ; *