piątek, 10 maja 2013
24. 'Wierność'
- Cóż chociaż jeden z nas doświadczył twojego cierpienia.
Zaśmiał się CC mijając rozmasowującego sobie brzuch kumpla, rzekomo nie zauważając jego morderczego spojrzenia. Dokończyłam swoje śniadanie i zmyłam się szybko z kuchni, bo panowie już zaczynali bitwę o to, kto dostał najmniejszą porcję naleśników zrobionych przez Sammi i jak bardzo to niesprawiedliwe. Wyszłam przed dom i usiadłam na schodkach. Wyciągnęłam telefon, założyłam słuchawki na uszy i włączyłam „Rebel Love Song”. Spojrzałam w niebo. To takie dziwne uczucie słuchać piosenki twojego ulubionego zespołu, kiedy znasz ich wszystkich, a co więcej, mieszkasz z nimi. Ale cóż, dalej uwielbiałam tę piosenkę. Jak i wiele innych BVB, ale ta była jakas taka… hm… moja. Po prostu.
- Wild and running for one reason,
they can’t stop us from our freedom.
Nie mogłam się powstrzymać, żeby trochę sobie nie pośpiewać. Uśmiechnęłam się sama do siebie w trakcie tych dwóch wersów. Są idealne.
- Wild and running for one reason,
they can’t stop us from our freedom.
Chwila. Czy ja mam jakiś super stereo pogłos w tych słuchawkach? Właśnie coś zatrzymało promienie słońca podające na moją twarz i zakryło cieniem. Raczej ktoś. Ashley stał nade mną i robił mi osobiste chórki na żywo. Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Och mogę poczuć się jak prawdziwa gwiazda, co?
Zaśmiałam się.
- Mowa. Myślę, że mogę dać ci się trochę pogrzać w moim blasku.
Podłapał klimaty basista i usiadł obok mnie. Oboje parsknęliśmy śmiechem. Podał mi jeden z kubków, które trzymał w rękach.
- Kawa dla zawodowego boksera.
Rzucił Ash widząc moje zaskoczenie. Słodki głupek. Mhm… Kawa z mlekiem, wanilią i karmelem… Niebo w gębie.
- Idealna kawa.
Powiedziałam wciągając aromat unoszący się z kubka wraz z parą.
- Cieszę się.
Posłał mi uśmiech.
- Sorry za tamto. Mam nadzieję, że nie uszkodziłam cię zbytnio.
Chłopak podniósł nieco swoją koszulkę, odsłaniając swój tatuaż – OUTLAW.
- Po coś się nad tym namęczyłem.
Fakt, był cudownie zbudowany. Bez ogródek mogę powiedzieć, że mięśnie brzucha ma wyrzeźbione idealnie.
- Wow.
Rzuciłam mu kiedy już dokładnie przyjrzałam się jego walorom fizycznym (bez względu na to jak to brzmi).
- Uwielbiam ten tatuaż. Na żywo wygląda jeszcze lepiej.
Powiedziałam dotykając czarnego napisu OUTLAW pod klatką piersiową Ashley’a.
- Czyli z moich wszystkich ten jest ulubiony…?
Zapytał z cwanym uśmiechem zachęcając mnie do kontynuowania tematu.
- Wiesz, nie widziałam wszystkich. Ten rzuca się w oczy i jest bardzo charakterystyczny.
Chłopak zaczął zdejmować koszulkę.
- Co ty robisz, głupku?
Zapytałam śmiejąc się nerwowo i patrząc zaszokowana.
- Masz okazję dokładnie mnie sobie pooglądać.
Odpowiedział mi Purdy z uśmiechem, który mówił raczej, że w dużej mierze, on sam chce być oglądany. W sumie, zawsze chciałam zobaczyć ich wszystkie tatuaże dokładnie, więc…
Przysunęłam się do niego i zaczęłam oglądać jedno z jego ramion.
- Dużo gwiazd…
Zauważyłam uśmiechając się do siebie.
- Uwielbiam gwiazdy.
Nie wiem nawet czemu mu to mówiłam. Ash przyglądał mi się uważnie. Uśmiechnął się i odwrócił tak, że był do mnie teraz plecami. Miał tam wytatuowane gwiazdy. Wiele gwiazd. Małe, większe, zakolorowane, kontury…
- Wow.
Szepnęłam do siebie i przejechałam opuszkami palców po rysunkach na jego plecach.
- Są świetne.
Powiedziałam wciąż zapatrzona w gwiazdy.
Potem wróciłam do oglądania jego ‘rękawów’. Opowiedział mi co nieco o swojej rodzinie. Miał tam wiele tatuaży nawiązujących do jego indiańskich korzeni, irlandzkiego pochodzenia (bliższego w ciągłości pokoleń), do jego imienia i nazwiska... Cała historia wypisana w piktogramach na jego ciele. Wspaniałe. Każdy tatuaż zrobiony z dbałością.
Kiedy już skończyłam dostrzegłam jeszcze dłonie. No tak, przecież już w szpitalu widziałam te litery na palcach.
- A te?
Zapytałam unosząc jedną z jego dłoni. Nie układały się w żadne słowo, jak to z reguły jest z takimi tatuażami. Uśmiechnął się i patrząc na mnie złożył ręce jak do modlitwy. Teraz litery układały się pionowo w napis ‘FIDELITY’.
- Wierność.
Przeczytałam jakby sama dla siebie. Ten tatuaż był inny niż reszta. Składa się w całość tylko kiedy Ashley złoży ręce. Normalnie to tylko pojedyncze litery, nie znaczące nic. Chyba podoba mi się ze wszystkich najbardziej. Nagle na jednej z dłoni dostrzegłam jeszcze jeden mały szczególik.
- Serce.
Zawołałam uradowana. Na boku dłoni, pod małym palcem miał wytatuowane malutkie serce. Na drugiej dłoni symetrycznie tak samo. Tak jak wcześniejszy był najbardziej znaczący jak dla mnie, to te serduszka są najbardziej urocze.
- Są niesamowite. Wszystkie.
Podsumowałam wykonane przeze mnie oględziny, pociągając z kubka ostatni łyk zimnej już kawy.
- Fajnie, że ci się podobają. Znalazłaś jakiś ulubiony?
Widać podobała mu się ta rozmowa na temat jego tatuaży. Mnie w sumie też. Zawsze chciałam mieć jakiś tatuaż. Od małego. Może w końcu przyszedł ten czas…?
- Um… Jestem rozdarta pomiędzy słowem ‘FIDELITY’, gwiazdami na plecach i tymi uroczymi sercami.
Zaczęłam się namyślać wspierając głowę na ręce. Ashley zachichotał.
- Co?
Zapytałam patrząc na niego.
- Nic. Po prostu ty jesteś urocza.
Oblałam się momentalnie rumieńcem. Nie spodziewałam się tego od niego usłyszeć. Znaczy, no pewnie mówi to wielu dziewczynom, ale ja nie jestem przyzwyczajona do komplementów. Poza tym przecież w ogóle nie jestem w jego typie. O czym ja myślę...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale się rozmarzyłam . ^ ^ .
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam gwiazdy . *o* . Często sobie maluje je na rękach . xd
Jak ja bym chciała zobaczyć tego jego OUTLAW'a tak z bliska .
Ojeja . *__* . xD
Czekam na nexta . ;3
Jejku, świetny rozdział !!. A ten tatuaż FIDELITY wymiata !. :3 Czekam na następny rozdział ! ;**
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko next :**
Jak zawsze świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPisz szybko, bo nie wytrzymam!
no, no.. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.. Kocham tego bloga.! <33333
OdpowiedzUsuń