środa, 29 maja 2013

41. 'No chodź, diablico.'


Wróciłam i wrzucam wam nowy rozdział Devianty ♥
Bardzo dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze. Bez was ten blog byłby niczym.
Neryo, bardzo dziękuję za przemiły komentarz pod ostatnią notką.Wyjść za ciebie? Och, chyba nie mogłabym odmówić. Myślę jednak, że wypadałoby nam zacząć od kawy kochanie...  Haha ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szybko się ogarnęliśmy. Boże, nawet bez prysznica. Szybka zmiana ciuchów, fryzury jako takie. Dobra lecimy na dół. Zbiegliśmy ze schodów, gdzie stała już pozostała czwórka i przywitała nas gromkim ‘uuuuuu’. Zachichotaliśmy jednocześnie i Ash złapał mnie w talii przysuwając do siebie. Posłałam mu uśmiech i dałam buziaka w policzek.
- Dobra, koniec tych słodkości! Praca czeka, panie Purdy!
Zawołał Jinxx obserwując nas z uśmiechem.
- Ej, mała a może pojedziesz z nami?
Zapytał Jake puszczając mi perskie oko. Zmieszało mnie nieco to pytanie.
- Będę wam przeszkadzała.
Wypaliłam patrząc na nich po kolei. Odpowiedzieli mi jedynie wzrokiem pełnym politowania.
- Chodź, może nawet nam pomożesz.
Powiedział w końcu Jinxx. Spojrzałam na niego z dość ironicznym rozbawieniem.
- Przyjmijmy, że pójdę popatrzeć.
Powiedziałam powoli. Jakoś nie miałam chyba śmiałości angażowania się w ich pracę. Black Veil Brides to ich zespół i ich nowa płyta. Ja nie należę do zespołu. Jeszcze by tego brakowało, żebym im pomagała nad czymkolwiek. Oni to już stare wilki w tym biznesie, a ja to kompletny szczeniak.
- Zobaczysz, spodoba ci się.
Szepnął mi do ucha Ashley i złapał za rękę, kiedy już wychodziliśmy. Standardowo odbyła się debata pod tytułem ‘Którym samochodem jechać’ i dodatkowa dyskusja pod hasłem ‘Ja prowadzę’. W końcu stanęło na tym, że w szóstkę damy radę zabrać się dużym, czarnym vanem, a za kierownicą usiądzie Jinxx. Kiedy samochód stanął przed garażem…
- Panowie, wy wiecie, że ten samochód ma pięć miejsc, prawda…?
Zapytałam bardzo retorycznie.
- Daj spokój mała. Przecież jesteś drobniutka. Damy radę.
Puścił mi oko CC. Spojrzałam na niego jak na wariata i już chciałam coś odpowiedzieć, kiedy poczułam czyjeś ręce w okolicach moich bioder i chwilę później siedziałam już w samochodzie na kolanach Ashley’a.
- Sorry chłopaki, ale moja śliczna Star już ma swoje prywatne siedzenie.
Zaśmiał się, po czym reszta chłopaków usadowiła się w pojeździe. Kiedy jechaliśmy panowała dziwna cisza. Andy pisał cos w swoim zeszycie, CC siedział zapatrzony w okno, Jake wystukiwał jakiś rytm o kolano, a mój gwiazdor patrzył na mnie i głaskał mnie po ramieniu, kiedy siedziałam oparta o jego tors i nieco ściśnięta przez resztę. Zaczęłam nucić pod nosem jedną z moich ukochanych melodii.
- Black tides of smoke and misery,
A loaded gun and a bastards history,
My temple's full of crazy…

Usłyszałam włączający się do mnie głos Andy’ego.
- YOUTH AND WHISKEY!
Krzyknęli wszyscy w samochodzie. Chwilę później doszliśmy już do refrenu, który wszyscy zgodnie zaczęliśmy śpiewać.
- Can you see?
Can you see me?
I'm strong from what they made me!
These angels who carry me,
They tell me youth and whiskey!

Kiedy skończyliśmy piosenkę z dodatkowymi efektami beat-box’u, które w połowie zaczął tworzyć CC, zajechaliśmy na podjazd. Wysiedliśmy z samochodu, a ja dalej nuciłam pod nosem refren.
- These angels who carry me…
Sekundę później mój świeży chłopak zrównał się ze mną.
- Młodość i Whiskey, kochanie.
Szepnął mi do ucha, przelotnie zostawiając pocałunek na moim policzku.
- Do czego ty mnie namawiasz, mój aniele…?
Figlarnie zapytałam z błyskiem w oku, siląc się na granie niewiniątka. Przystanęliśmy. Ashley zbliżył się do mnie.
- Od kiedy ty niby taka grzeczna, co…?
Zapytał kiedy nasze twarze znalazły się milimetry od siebie.
- Pamiętaj, że grzeczne dziewczynki idą do nieba.
Psotnie powiedziałam lustrując wzrokiem jego twarz od ust do oczu.
- Ale te złe sprawiają, że czujesz się jak w niebie.
Wymruczał mi do ucha. Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku. Zaczynam żałować, że nam wcześniej przerwali. Mimowolnie moja dłoń spoczywając na jego klatce piersiowej zaczęła zsuwać się w dół.
- Ale, że tak w plenerze?
Zaśmiał się Ash odsuwając się na centymetr ode mnie. Wywróciłam oczami. Cóż, był niesamowicie pociągający i nie mogłam w sobie powstrzymać niektórych instynktów. Jak widać nie tylko mężczyźni mogą być ‘napaleni’, kolokwialnie mówiąc.
- Koniec tych romansów tam! Robota!
Usłyszałam krzyk Andy’ego z progu budynku.
- No chodź, diablico.
Rzucił, po czym dał mi ostatniego buziaka i ruszyliśmy do studia.
Kiedy już znaleźliśmy się w pokoju, gdzie było przejście do dźwiękoszczelnego pomieszczenia do nagrywania, chłopaki zerkali na nas z podejrzanymi uśmiechami.
- Czy ja mam zacząć się bać?
Przerzucałam wzrok po kolei na każdego z nich z niepewnym uśmiechem.
- Kiedy państwo Purdy byli zbyt zajęci sobą, ustaliliśmy, że skoro już nasza Star pojawił się w studio, to chyba możemy cię odrobinę pomęczyć.
Powiedział wolno Andy delektując się każdym słowem. Siedział z nogą na nodze w czarnym skórzanym fotelu, z rękoma założonymi na klatce piersiowej. Wyglądał jak jakiś mafioso. Zaczynam się naprawdę bać.
- Ja ci odpuszczę póki nie pokażesz nam co potrafisz.
Dodał unosząc brew do góry, ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
- Marsz do salki, Star.
Powiedział śmiejąc się Jinxx. O nie, nie. Nie pisałam się na nagrywanie niczego.
- Chyba śmieszni jesteście. W życiu.
Powiedziałam w dobitny sposób. W odpowiedzi poczułam, że tracę grunt pod nogami.
- Puść mnie idioto!
CC przewiesił mnie sobie przez ramię i wniósł do pomieszczenia nagraniowego. Kiedy posadził mnie na krześle, już chciałam zwiewać, ale mój oprawca zakluczył mi drzwi – moją ostatnią drogę ucieczki. Stanęłam przy statywie, patrząc w szybę z wzrokiem mordercy.
- To co, mała? Zaczynamy?
Usłyszałam głos Jake’a w głośnikach.
- Zabiję was idioci za tę akcję.
Wycedziłam. Usłyszałam tylko ich chichot w odpowiedzi.
- Radzę się zamknąć.
Warknęłam, ale opuściłam ręce wzdłuż tułowia i stanęłam przy mikrofonie.
- Coś ci puścić na rozgrzewkę?
Zapytał gitarzysta.
- Niech stracę, dawaj 'Legacy'. Najwyżej znienawidzicie własną piosenkę.
Wymamrotałam, dalej wkurzona na chłopaków, którzy szczerzyli się do mnie zza szyby.

8 komentarzy:

  1. No to w kolejnym rozdziale bedą wspomnienia z nocki.. Awwwww.. :3 Nie mogę sie doczekac.. Proooszę.. Napisz szybko daleeej.. Życze dużo weny.. Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj.. Słodko było, nie powiem. :D DAWAJ SZYBKO NEXTa! < 33
    No i tak na marginesie.. Masz duży talent do pisania opowiadań i różnych takich historyjek. To może.. zaczęłabyś Mi pisać prace domowe na Polski, co? XDD ( - taki żart :d )

    Życzę Weny! ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. Bisty *_*.
    Za to, że tak długo Cię nie było to chcę tu widzieć dzisiaj następny ^^.
    Czekam na next'a :3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BTW: Mam nowego bloga z FF o BVB http://heartswillsacrifice.blogspot.com/

      Usuń
  4. Bedzie dzis kolejny rozdział.? No plooosem.. *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, będzie ^^
      Zdaje się, że tak około 17, może 18 powinien wpaść.
      :**

      Usuń
  5. Dzis bedzie rozdział z tymi wpomnieniami z nocy tak.?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam , ż długo nie dodawałam komentarzy ale przyrzekam , że przeczytałam każdy rozdział*.*

    Piszesz tak zajebiście ż aż wciąga kurwa ; *

    OdpowiedzUsuń