środa, 1 maja 2013

13. 'Po-za-bi-jam.'


Chciałam znów podziękować moim czytelniczkom
Dziewczyny, jesteście kochane!
Much love to Taylor, Angela BVB, Ana, Eunice, MiMi, Elizabeth, mortician's daughter, Ariz ♥ ♥ ♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Widzę, że jestem cholernie zabawna.
Mruknęłam pod nosem, dalej nieźle poirytowana.
- W sumie to tak. Bo nie będziesz mieszkała z ‘którymś z nas’. Obecnie mieszkamy razem, całym zespołem.
Momentalnie zwróciłam się w stronę Andy’ego, który właśnie mnie uświadomił. Otworzyłam szeroko oczy.
- Mam mieszkać z waszą piątką…?
Zapytałam, jakby nie było to oczywiste. Cała trójka zgodnie pokiwała głowami. Ja zaczęłam szybko protestować. Już widzę te przyszłe nagłówki gazet „Zespół Black Veil Brides mieszka z tajemniczą 19-latką.”; „Co na to dziewczyny muzyków?”; „Czyżby kolejny eksces gwiazd rocka?”
- Nie. Nie, nie, nie! Wykluczone! Czwórka z was ma dziewczyny, jak to będzie wyglądało jak wprowadzi wam się na chatę obca małolata?!
Wrzasnęłam w końcu, rozkładając ręce w geście nachalnego pytania. Andy i CC wymienili spojrzenia.
- Wiesz…
Zaczął nonszalancko Ashley, wyciągając swoje chude nogi na skraju szpitalnego łóżka.
- W sumie to jak tak bardzo cię to bulwersuje, to możesz mieszkać tylko ze mną. Jestem singlem i nie mam nic przeciwko dzieleniu sypialni z taką pięknością.
Czy temu facetowi nigdy nie odechciewa się flirtowania?! Ja tu mówię o poważnych sprawach, a on mi wyjeżdża z tym, że mogę z nim spać! Wybrał dość kiepski moment na udobruchanie mnie. A przynajmniej w ten sposób, to chyba nie było obecnie najodpowiedniejsze. Nie wytrzymałam. Podniosłam się i palnęłam Ash’a w głowę. Teraz byłam tak wkurzona, że nawet nie czułam moich złamań.
- Auć! Za co?!
Zapytał zaskoczony i zdezorientowany basista, podczas gdy stałam nad nim z założonymi rękami, patrząc na niego z góry.
- Za to ‘zboczenie’ zawodowe.
Powiedziałam z przekąsem i ironią. CC i Andy zaśmiali się za mną.
- Hej, spokojnie. Nasze dziewczyny nie powinny mieć nic przeciwko. Znaczy się ja z Juliet rozmawiałem i nie ma problemu.
Powiedział Andy wciąż z uśmiechem zerkając na Ash’a, który poprawiał właśnie fryzurę.
- Lauren też nie marudziła zbytnio. Ostrzegła mnie tylko, że będzie wpadać do mnie na kontrole.
Dodał Christian żartem i puścił mi oczko.
- Ale…
Chciałam jeszcze poprotestować i przemówić im do rozumu, ale przerwał mi wokalista.
- Żadnego ‘ale’. Postanowione, mała.
Westchnęłam ciężko i nastał moment w którym moje emocje opadły, a mój organizm przypomniał sobie o swoim stanie. Poczułam, że robi mi się słabo. Momentalnie poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie i sadza na… kolanach? Odwróciłam się i zobaczyłam Ashley’a szczerzącego się do mnie, trzymającego mnie mocno w talii, jakbym miała spaść z tych jego zgrabnych nóżek. Westchnęłam i mimowolnie uśmiechnęłam się. Nie mam siły do tego faceta. Jest uroczy, to fakt, ale chyba nie da się go oduczyć bycia typowym ‘psem na baby’.
- Dziękuję za ratunek, panie Purdy. Zdaje się, że jednak już sobie poradzę.
Powiedziałam zbierając się w sobie z zamiarem wstania. Ten jednak nie dawał za wygraną, bo stabilnie i mocno trzymał mnie w pasie. Kątem oka zauważyłam jak CC puszcza oko Andy’emu i chichoczą.
- Ja myślę, że jeszcze powinnaś odpocząć, kochanie.
Powiedział Ash przybierając ten swój okropnie uwodzicielski ton. Dwójka z tyłu nadal chichotała. Nagle coś do mnie trafiło. Zwróciłam się w stronę roześmianej dwójki. Ja ich pozabijam!
- Czy wy się nie założyliście o coś…?
Zapytałam czując, że znam odpowiedź na to pytanie i, że chyba zaraz ich ukatrupię! Moja brew wyczekująco powędrowała w górę. Andy i Christian momentalnie zamilkli i popatrzyli po sobie z poważnymi minami.
- Eee… No chyba nas o to nie podejrzewasz…?
Zaczął CC mało przekonującym głosem. Starał się usilnie brzmieć naturalnie, ale w ogóle mu to nie wychodziło. Skierowałam swoje zabójcze spojrzenie na Andy’ego. Spuścił głowę i poprawiał nerwowo włosy.
- Po-za-bi-jam.
Wycedziłam przez zęby. Już chciałam się podnieść i ruszyć w ich stronę, kiedy ból mnie dopadł i ponownie wylądowałam na kolanach pana Purdy’ego.
- Złość piękności szkodzi.
Rzucił Ash, który w najmniejszym stopniu nie czuł się winny, ani skrępowany. Spojrzałam na niego z pod byka ciskając gromami z oczu.
- Oj już się nie denerwuj. Taki durny męski zakładzik.
Dodał, jakby zupełnie nie widząc mojego poirytowania. Wziął mnie na ręce i położył z powrotem na łóżko.
- Wybacz, ale nie wiele dziewczyn jest takich… No… Które opierają się tak jak ty jego podrywom.
Wytłumaczył się nieco Andy. Na co CC przytaknął i dodał.
- No to daliśmy mu dwa dni na te jego starania względem ciebie.
I teraz spojrzałam na Ashley’a. Odwrócił wzrok i patrzył w okno. Chyba chciał sprawiać wrażenie, jakby nic się nie stało i było to dla niego normalne, ale znów widziałam, że obeszło go to jednak. Nie chciał, żeby wdrażali mnie w szczegóły zakładu. Męska duma została naruszona przez kumpli, którzy go wkopali. Najbardziej zabolało mnie to, że nasza ostatnia rozmowa zapewne była częścią tego. Wtedy, kiedy wydał mi się taki szczery, przejęty i… Boże, jaka ja jestem głupia. Jednak Ashley Purdy to zwykły playboy. Nie byłam już wściekła. Było mi przykro. Myślałam, że faktycznie było tak jak mi mówił. Uwierzyłam w całą tę historię i swoją unikalność, a teraz…
Wstałam spokojnie z łóżka i wyprana z emocji szłam w kierunku drzwi.
- Idę do łazienki.
Mruknęłam do chłopaków, którzy bacznie mnie obserwowali i skierowałam się do łazienki na korytarzu.

9 komentarzy:

  1. Ja też Cię kocham . ! : D ..
    A odnośnie rozdziału . :
    Jak to zakład .?! o-o .. Nie , nie Ash na pewno taki nie jest . ;-; , nie wierzę . Jestem ciekawa co będzie dalej . D: ..
    Czekam . ; **

    OdpowiedzUsuń
  2. Też cię kocham ;3
    Oj ja tak myślę że to co Ash mówił wcześniej to wcale nie było częścią zakładu...
    Czekam na dalszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejkuuu dziękuję ja ciebie też kochaam ;* A co do rozdziału to świetny ale Ash na pewno taki nie jest. W to nie uwierzę. No cóż czekam na kolejną część z ogromną niecierpliwością ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, Ci chłopcy to zjeby... a już się wydawał, że Ashley jest taki... inny niż zwykle. Mam rację, że wolę dziewczyny.
    Czekam z niecierpliwościa na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam,
    Ana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo.. Też cie kocham <3
    Rozdział świetny.
    Ale jak Ash mógł to zrobić O_o
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy cię już czasem nie zapraszałam, jeśli tak to sory za spam.
      Założyłam 2 blog z opowiadaniem o bmth zapraszam :D http://bringmethehorizonopowiadanie.blogspot.com/

      Usuń
  6. Ooo ^^ Dziękuję ; )) Tez Cię Kocham ; **
    A rozdział... Jak zwykle świetny ; ]]
    Czekam na next'a ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. jak to zwykle niedobry Ash .... jak on mógł ?
    a przy okazji zapraszam na mojego drugiego bloga http://letusescapeintotheabyssofdreams.blogspot.com/ .
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeenyy kocham cię *.*

    Piszesz tak świetnie ^^

    oby tak dalej ;p

    OdpowiedzUsuń