niedziela, 19 maja 2013
34. 'Pieprzysz głupoty.'
Specjalnie dla Victorii zaznaczam, że począwszy od tego rozdziału akcje w pokoju Ash'a nie obędą się bez odrobiny zboczeństwa. Ale to chyba mówi samo przez się. W końcu to Ashley Purdy ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Jeszcze parę dni temu nie powiedziałbym, że jesteś taka agresywna.
Wymamrotał Ashley niosąc mnie do… swojego pokoju? No teraz to już się boję. Ja wiem, że wczoraj z Jake’iem i Jinxx’em śmialiśmy się z tego, ale ja nie mam zamiaru dać mu się tknąć w tym pokoju! Kiedy już weszliśmy (a raczej ja zostałam wniesiona) Ash rzucił mnie na swoje łóżko, a sam zamknął drzwi.
- Ja cię powinnam teraz zadźgać tępym nożem.
Wymamrotałam siadając na wielkim łóżku chłopaka, a dokładniej na pościeli w zebrę.
- Och, nie bądź już taka. Fajnie było. Nawet pomimo faktu, że spuściłaś mnie i CC’emu łomot.
Kiedy o tym pomyślałam mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Widzisz! Sama się uśmiechasz. Trochę zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Wywróciłam oczami i zaczęłam oglądać pokój mojego porywacza. Był urządzony z dużym wyczuciem smaku. Kilka plakatów w antyramach, pięknie oprawione lustro, czarne stylowe meble na tle białych ścian, na których zawieszone było kilka instrumentów. Dwa basy elektryczne, jeden akustyczny – Dean’y , dwa akustyki Schetcer’a i jeden elektryk też tej firmy.
- Czekaj, czy ten bas jest całkowitą kopią twojego make-up’u?
Zapytałam patrząc na elektryczny bas na którym prócz standardowego war piant’u był ślad czerwonej szminki i wybite OUTLAW na gryfie. Byłam zauroczona tą gitarą.
- Zgadza się. Sam go zaprojektowałem. Chciałem, żeby był mój. No wiesz, tylko mój.
Wytrzeszczyłam na niego oczy.
- To twój projekt?
Zapytałam. Popatrzył na mnie z litością.
- No pewnie. Tak jak ten czarnobiały z PORN na tyle.
Przerzuciłam wzrok na drugi model. Ash pokręcił głową.
- Oj, kiepska z ciebie fanka, kiepska.
Pokazałam mu język.
- Nie jestem jedną z tych dziewczyn, która zaraz chce wiedzieć jakie masz na sobie bokserki.
Powiedziałam i zlustrowałam go od góry do dołu.
- Trochę szkoda…
Wymamrotał z uśmieszkiem i chyba myślał, że tego nie usłyszę.
- Że co proszę?
Zapytałam śmiejąc się. Ashley tylko spuścił wzrok i też parsknął śmiechem.
- I jak? Przemyślałaś już wszystko?
Spoważniał nagle i znów nie spuszczał ze mnie wzroku. Westchnęłam. Parę godzin temu dopiero o tym rozmawialiśmy. Co on taki niecierpliwy?
- Wiesz, że bardzo cię lubię, ale przecież jesteśmy kumplami, prawda?
Boże próbuję oszukiwać samą siebie. Wczoraj wieczorem myślałam tylko o nim. Ale to przecież nic takiego. Przejdzie. Ash odwrócił wzrok.
- Tak. Kumplami.
Powtórzył.
- A gdybym ci powiedział, że ja przemyślałem? Gdybym ci powiedział, że całą wczorajszą noc myślałem o tobie? Że patrzyłem na ciebie jak spałaś. I… I, że jesteś dla mnie wyjątkowa. Piękna…
Boże, ja nie wierzę w to co słyszę. To nie może być prawda.
- Ash, ja… Ale ty na pewno mówisz to wielu dziewczynom i… i… Spójrz na mnie.
Powiedziałam będąc w najdziwniejszym stanie w jakim mogę być. Serce i rozum jakby rozjeżdżały mi się na dwa bieguny. Chłopak nie spuszczał ze mnie oczu.
- Patrzę przecież.
Powiedział niepewnie.
- Nie jestem kompletnie dziewczyną w twoim typie. Żadna ze mnie blondynka, bo mam jakieś zafarbowane na czerwono kudły, które są w totalnym nieładzie. Daruj mi może wykład na temat cycków, bo nad czym to się za bardzo nie ma rozwodzić… E to to nie jest i raczej nie będzie. Nie mam też rozmiaru idealnego zero i…
- Przestań.
Przerwał mi brutalnie Ashley. Może się trochę nakręciłam, ale tak było.
- Nie jestem dziewczyną dla ciebie.
Dokończyłam spuszczając głowę. Poczułam, że Ashley siada bliżej mnie. Podnosi mi dłonią podbródek i patrzy prosto w oczy.
- Pieprzysz głupoty.
Poczułam jego ciepłe usta na moich. Nie obchodzi mnie teraz czy naprawdę tak myślał. Nawet jeśli kłamie… To najsłodsze łgarstwo jakie znam. I jest mi teraz obojętne jaka jest prawda. Jego usta są tak delikatne i tak dobrze wiedzą jak obejść się z moimi. Nich ten pocałunek się nie kończy. Przygryzł delikatnie moją dolną wargę. Boże… Niech nie przestaje. Ma takie słodkie usta. Jego język to po prostu dar. Nigdy nie czułam takiego pocałunku. Złapałam go delikatnie za szyję, żeby nie odsunął się ode mnie. Poczułam między pocałunkami jego uśmiech. Przysunął się do mnie. Jedna z jego dłoni powędrowała na moją talię, a drugą zatopił w moich włosach. Nieoczekiwanie parsknęłam śmiechem. Ashley odsunął się odrobinę i spojrzał na mnie z pytaniem w oczach.
- Bo obiecałam sobie, że nie dam ci się do mnie dobrać w tym pokoju. Coś mi nie wychodzi..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uuuu.. No proszę.. :D Jak słodko ♥ Częściej takie rozdziały ! :3
OdpowiedzUsuńA rozdział jest.. no.. brak Mi słów, żeby opisać. ♥
Życzę weny ! :3
Oooooooooooooooooooooooo jak słodko <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Ash wszystkiego teraz nie popsuje :)
Pisz szybko nową notkę <3
Buuuuziole :****
Mmm . ♥. Urocze . ; *
OdpowiedzUsuńTen opis tego pocałunku był taki słodki .. ;33
Czekam . ;*
Ale słodziutko ♥ Pisz szybko dalej ;**
OdpowiedzUsuńOJEJKU DZIĘKUJE CI ;** A TAK BTW TO NOTKA ŚWIETNA JESTEM CIEKAWA DO CZEGO TAM W MIĘDZYCZASIE JESZCZE DOJDZIE(NIE KOJARZ ;*) I CZEKAM Z UTĘSKNIENIEM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ ;**
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze że liczyłam na więcej. I tak było super. Czuje że w końcu się doczekam czegoś... Wrrr
OdpowiedzUsuń❤❤❤❤ Jak bym widziała siebie i Fabrice'a.😏
OdpowiedzUsuń