piątek, 17 maja 2013

32. 'Star?'


To dzisiaj małe ogłoszenie! Sanii autorka cudnego fanfiction o naszych chłopakach wróciła! Musiała usunąć poprzedniego bloga, unieszczęśliwiając nas na długo, ale teraz powraca na:
http://idontbelongherebvb.blogspot.com/
Buziaki devianciki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- To co dziś na śniadanie panowie?
Zapytałam kończąc kawę i wstając od stołu.
- Kanapki?
- Jajecznica?
Zastanowiłam się, aż w końcu zdecydowałam się na grzanki z dodatkami.
Kiedy skończyłam wszystko przygotowywać, chłopcy nie mogli napatrzeć się na zastawiony stół.
- Wyjdziesz za mnie?
Zapytał w końcu Jake z maślanymi oczkami.
- Pewnie kotku, zdaje się jednak, że nie dożyję naszego wesela jak dorwie mnie Ella.
Zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Grzanki zrobione po kilka dla każdego, a na stole co dusza zapragnie. Konfitury, owoce, ser, szynka, pomidory… Jak kto woli.
- A kto mi będzie gotował?
Zalamentował Jake biorąc konfiturę z jagód. Widać panna Cole nie była wybitną kucharką. Cóż, jednak za to jak wygląda można jej wybaczyć.
- Dzięki Star, jesteś wybitna.
Pochwalił mnie Ashley robiąc gryza pieczonego chleba z serem i pomidorem. On i CC podpadli mi dzisiaj, więc nie dziwi mnie, że chcą z powrotem wkraść się w moje łaski. Ale chwila… Star?
- Star?
Zapytałam ze zdziwieniem.
- No tak, gwiazdko. Po wczoraj chyba zasłużyłaś na taką ksywkę.
Spuściłam wzrok, uśmiechnęłam się lekko i poczułam, że policzki mi się rumienią. Zaraz usłyszałam grupowe ‘uuuuu’ przy stole.
- Czy my tu o czymś nie wiemy?
Zapytał CC z uśmiechem chochlika.
- No późno wczoraj wróciliście…
Dodał złośliwie Andy biorąc łyka herbaty. No i czego ja się mogłam spodziewać.
- Dzięki Purdy. Tłumacz się teraz.
Wymamrotałam nie podnosząc wzroku. Chłopak uśmiechnął się.
- Nie wasza sprawa zboczeńcy. Powiem tylko, że panna Satvari ma zamiłowanie do gwiazd.
Powiedział Ash, co bardzo mnie zdziwiło, bo myślałam, że będzie się chwalił przed kumplami.
- Do gwiazd…? Że niby do nas?
Zapytał Andy puszczając mi oko. Mój face palm w tym momencie był nieunikniony.
- Jakby miała do nas zamiłowanie, to by nas dzisiaj nie poturbowała z rana.
Rzucił CC przeżuwając jedzenie. Cały stół zachichotał.
- Dobra, no trochę może przesadziłam. Sorry, chłopaki.
Powiedziałam wywracając oczami. No niby im się należało, ale te ślady bitewne na trochę im pozostaną.
- Się chyba przesłyszałem, ty też Ash…?
Zapytał CC jakby w ogóle mnie nie słyszał. Wredota. Czuję, że teraz to oni będą rozkładać karty.
- Coś tam mi brzęczało w uszach…
Dodał Ashley z uśmieszkiem, w najbardziej złośliwym wykonaniu jakie widziałam.
- Bo, jakby tak przypadkiem Natalie chciała błagać o wybaczenie, to chyba tak łatwo się nie damy, co…?
Ja błagać? Chyba Christiana pogięło. To oni się do mnie dobierali od samego rana!

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz świetnie ;) ! Naprawdę wciąga mnie twoje opowiadanie <3 ZAJEBISTE ^^ Czekam na next :> ;*

    OdpowiedzUsuń