środa, 8 maja 2013
22. 'God-fuckin'-dammit!'
Obudziły mnie promienie słońca podające na moją twarz. Otworzyłam oczy. Matko, jest już 12! Faktycznie byłam zmęczona. Zwlokłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Szybki make-up, fryzura… No, powiedzmy, że będzie to artystyczny nieład. Ciuchy. Czarne rurki w duecie z bluzą kangurką z logiem L.A. będą w sam raz. Trampki. Wyszłam z pokoju. Zdaje się, że pokoje chłopaków są puste. Drzwi pootwierane. Oczywiście, jak to faceci… Pewności nabrałam całkowicie widząc burdel (bo inaczej tego nie określę) w pokoju Christiana, który był otwarty a właściciela w środku brakowało. Podobnie było u Jake’a. Korzystając z okazji wlazłam do pokoju gitarzysty, żeby w końcu zobaczyć wspomniane wczoraj artefakty na ścianach.
- Ja jebie…
To było jedyne co mi teraz przeszło przez gardło. Pomijając porozwalane wszędzie ciuchy, niepościelone łóżko oraz kilka butelek i puszek na podłodze, oraz oczywiście tysiące kostek do gitary walających się po kątach pokój był cudowny. Cały biały jak wszystkie inne w tym domu, ale każdy skrawek ściany przykryty był plakatem, albo winylem (wszystko rzecz jasna zawodowo oprawione) i kilka flag nad łóżkiem. Metallica, obok osobny plakat z podpisem James’a i Kirk’a, dalej Judas Priest, Iron Maiden, Black Sabbath, Anthrax, Skid Row… Wow. Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania. Z wrażenia, aż usiadłam na łóżku dalej podziwiając cuda na ścianach. W pewnym momencie mój wzrok padł na trzy gitary stojące w rogu pokoju. Były świetne. Jedna z motywem zbitego lustra na froncie, druga podobna, ale był tam jeszcze wkomponowany wizerunek samego Pitts’a, a trzecia to czarny B.C. Rich ze złotymi wstawkami. Ja piernicze. Ten to ma klasę w doborze sprzętu. Wzięłam ostatnią z gitar do ręki. No chyba się Jake nie pogniewa… W sumie było otwarte, więc… Walić to, najwyżej mnie zabije. Szybko poszukałam wzrokiem wzmacniacza. Był tuż obok łóżka, średni Marshall. Podłączyłam sprzęt i zaczęłam od przypomnienia sobie skali a-moll. Wystarczyło kilka pierwszych dźwięków i… Osz kurwa, mogłam spojrzeć na mastera. Sprzęt był mega czuły i miał wielką moc. A, że panna Satvari nie raczyła spojrzeć na głośność, to gwarantuję, że te kilka dźwięków skali było słychać w całej okolicy.
W drzwiach pokoju momentalnie zaczęli się cisnąć wszyscy mieszkańcy pięknej willi. Z samym Jake’iem na czele. Cała piątka i Sammi cisnęli się w drzwiach sypialni gitarzysty, a on sam stał na samym przodzie z niezbyt wesołą miną. Może nie była to jeszcze żądza mordu, ale na pewno chęć zrobienia mi krzywdy.
- Sorki?
Powiedziałam robiąc najsłodsze oczy na jakie było mnie chwilowo stać. Jake podszedł do pieca i jednym ruchem go przyciszył.
- Czy mi kurwa wytłumaczysz, co robisz w MOIM pokoju, z MOJĄ gitarą?
Zapytał. Był chyba nieco poirytowany.
- Em.. Gram?
Zapytałam dalej zgrywając niewiniątko. Jake spojrzał na mnie z miną pod tytułem ‘co ty kurwa nie powiesz?!’. Oczywiście panowie w drzwiach plus Sam już po kolei zaczynali się zlewać ze śmiechu.
- Z tego co pamiętam sam ją wczoraj zapraszałeś…
Rzucił Andy z cwaniackim uśmieszkiem wychylając się zza Jinxx’a.
- No to proszę śpiąca królewno, zagraj coś. Chciałbym mieć chociaż pewność, że wiesz jak się tym obsłużyć.
Warknął złośliwie gitarzysta i z powrotem podał mi gitarę, którą wcześniej mi wyrwał. Zagrać, zagrać. Szlag, zawsze jak ktoś mówi COŚ to zastanawiasz się potem przez pół godziny co.
- Czekam.
Napomknął wielce urażony pan Pitts. Pokażę ci łajzo, ile umiem. Zaczęłam grać pierwsze riffy z Master of Puppets Metallici. Teraz zwrotka, refren i przyspieszmy trochę tempo. Tu wrzucę pierwsze solo. Na tym poprzestałam. Spojrzałam na Jake’a z kpiarską miną - ‘i co ty na to?’. Zarówno on jak i chłopaki patrzyli na mnie ze szczenami na podłodze. Jak widać troszkę im to zaimponowało. Z wyższością podałam sprzęt Jake’owi, z gracją wstałam z łóżka i skierowałam się do wyjścia, które zagradzała reszta gapiącego się zespołu.
- Panowie, przepraszam.
Powiedziałam z kpiarskim uśmieszkiem, jako że żaden z nich się nie ruszył.
- I ty mi mówisz, że ‘kiedyś’, ‘trochę’ grałaś?!
Wrzasnął Andy mierząc mnie z góry na dół. Wzruszyłam ramionami. W sumie to było to dawno, ale tego się nie zapomina. Tak jak z jazdą na rowerze.
- God-fuckn’-dammit! Niezła jest.
Skomentował tylko Jinxx kiedy przechodził między nimi próbując wydostać się z pokoju i zejść na jakieś śniadanie. Ash i CC słowem się nie odezwali tylko patrzyli na mnie z gałami na wierzchu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nwm co napisać, więc napiszę tylko, że rozdział jest bisty <333. Czekam na kolejny ^^.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział.
Czekam.
SHIT. NATHALIE WYMIATA. JAKE MNIE ROZJEBAŁ XD MAM NADZIEJĘ ,ŻE DODASZ SZYBKO NASTĘPNY. ŚWIETNY ROZDZIAŁ;*****
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Czekam na następny !! ;**
OdpowiedzUsuńHahaha , dała im popalić :3
OdpowiedzUsuńZarąbiste xdd