niedziela, 5 maja 2013

19. 'Bielizny też nie masz...?'


A co, poszaleję dziś! Macie jeszcze jeden rozdział ^^
I dzięki NN♥ za masę komentarzy dzisiaj! You made my day, honey! :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Delikatnie rozwinęłam opatrunki i przejrzałam się w lustrze. Matko. Wyglądam jak wrak człowieka. Włosy w nieładzie jeszcze większym niż normalnie, zadrapania na rękach i biodrach, a o żebrach nie wspomnę… Całe sine z obitymi, twardymi miejscami. Tam zapewne są złamane, bo cholernie bolą. Czas się wykąpać. Gorąca woda, piana… Hmm… Tego mi było trzeba. Kiedy wyszłam z wanny owinęłam się w ręcznik i znów spojrzałam na swoje odbicie. Nie jestem wybitnie piękna. O co im chodzi? Włosy zafarbowane na ciemną czerwień, kręcone (więc z reguły w dość dużym nieładzie), małe cycki (mój odwieczny kompleks), nogi całkiem niezłe, ale mogłyby być szczuplejsze (cóż, wszystkie kobiety w TV i Internecie zawsze miały tą rzekomo cudowną ‘tightgap’m której mi figura poskąpiła). Wszystko udekorowane obrażeniami po wypadku. Dlaczego oni wszyscy twierdzą, że jestem piękna? Może to tylko taki sarkazm, albo fałszywa uprzejmość? Ugh. Już nie mam ochoty na siebie patrzeć. Wyszłam z łazienki, a w moim pokoju siedział Andy. Stanęłam jak wryta. No nie, że ja coś, to ich dom, ale byłam w samym ręczniku. Chłopak wpatrywał się we mnie z otwartymi ustami.
- Em.. Andy?
Chciałam go jakoś sprowadzić na ziemię. Kilka sekund i oprzytomniał. Zerwał się na równe nogi.
- Eee.. Ja wyjdę chyba.
Hahah, zakłopotany Biersack był strasznie zabawny.
- Czekaj, może chociaż powiesz mi co chciałeś?
Odwrócił się na pięcie łapiąc już za klamkę.
- No w sumie to w ogóle pogadać, nie było okazji i tak dalej.. No i zaraz jemy kolację, więc…
Zachichotałam. Biedny Andy, nie wiedział gdzie ma podziać wzrok.
- Pięknie wyglądasz i tego... Także tego.. Kolacja. Pa.
Ogarnął się w miarę w końcu i zszedł na dół.
- Czy ja usłyszałem kolacja?
Wyłonił się z pokoju naprzeciwko Ashley. Tylko mnie zobaczył i jego szczęka również się rozwarła. Wywróciłam oczami i już chciałam wrócić do swojego pokoju, jednak Ash szybciej wziął się w garść.
- Wyglądasz przepięknie.
Powiedział posyłając mi swój firmowy uśmiech. Boże, darowałby sobie, nie mam nawet…
- Zakładam, że bielizny też nie masz...?
Czy on mi kurwa czyta w myślach?! Jeszcze ten jego wzrok, jakby samym nim miał mi ten ręcznik ściągnąć. Oblałam się rumieńcem, ale raczej z poirytowania.
- God, Ash. Wyglądam okropnie, jestem cała mokra. Daj mi się ogarnąć w spokoju, co?
Byłam naprawdę zmęczona już dzisiaj.
- 'Mokra' jesteś, powiadasz...?
Zboczony kretyn. Już miałam zamykać drzwi do siebie kiedy na schodach pojawił się pan Pitts.
- Eee.. To ja nie przeszkadzam.
Rzucił z uśmieszkiem i wrócił się zaraz na dół. Świetnie, to może tak dla zasady przejdę się nago po tym domu i będziemy mieli o z głowy?! Facepalm i trzasnęłam drzwiami od pokoju. Matko! Nie dość, że dziś jest pierwsza noc jak u nich jestem to od razu wszyscy widzą mnie prawie nago. Ubrałam się w krótkie dżinsowe, poszarpane spodenki i luźniejszą koszulkę z Metallicą – okładka Master’a. Wysuszyłam włosy i zeszłam na kolację.
W salonie zastałam CC’ego i Ash’a oglądających mecz w... chyba football amerykański? Jedna piłka, dwie drużyny, co za różnica jaka nazwa.
- DAMN! JAK WY GRACIE?!
- W DRUGĄ STRONĘ IDIOCI!
No tak… Emocje sportowe. Uhu. Co ci faceci w tym widzą? Kilkunastu spoconych i brudnych mięśniaków biega po boisku. Przemknęłam za nimi tak, żeby być niezauważoną i weszłam do kuchni.
- Udało się.
Szepnęłam do siebie.
- Spokojnie, mecz już się kończy.
Powiedział Jake, który najwyraźniej jednak mnie usłyszał, szczerząc się do mnie i mierząc mnie wzrokiem bardzo dugestywnym. Boże, za jakie grzechy przygarnęło mnie pod dach pięciu dewiantów...?
- Na szczęście.
Mruknęła Sammi siedząc naprzeciw Jinxx’a przy blacie. Chociaż ci byli normalni. Byli niezmiernie uroczą parą. Jeremy właśnie zajadał się truskawkami z bitą śmietaną, którymi karmili się wzajemnie. Może i kiedyś mi się tak poszczęści jak im...


6 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział <3
    Hahaha Andy najlepszy xd
    Pisz szybko natępny bo kocham to opowiadanie <33
    Buuuuziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nasi uroczy , lekko zoczeni chłopcy . xd
    Z tym meczem to skojarzyłam sobie z moim tatą i ze mną ;d .
    Rozdział zarąbisty .< 3
    I jak zwykle czekam na next'a . :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha Andy xD
    Matko, jak ja uwielbiam twoje opowiadanie!
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. DIVINE. NORMALNIE KOCHAM TO OPOWIADANIE;*** CO DO MECZU TO MAM TAKIE SAMO PODEJŚCIE. NIE LUBIE ICH ; / A POZA TYM NOTKA ŚWIETNA. JAK JA LUBIE TAKIE ZBOCZENIE DEVIANCIE ;**** CZEKAM NA NEXT'A;**

    OdpowiedzUsuń
  5. HAHAHAHA zakłopotany Andy i Ash, no nie mogę XD
    Niespodziewałam sie że Andy będzie taki;) raczej wszedzie gdzie go opisują jest bardzo pewny siebie. Miła odmiana <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaa .. zajebiście piszesz .! Rozwaliło mnie z tą bielizną i bieganiem nago po domu .. xddd hahaha '.'

    Alboo ta przesłoodka końcówka ; *

    OdpowiedzUsuń