sobota, 27 kwietnia 2013
9. 'Zamkniesz ty się...?'
- Ktoś mi łaskawie wyjaśni co tu się dzieje, do jasnej cholery?!
W końcu odżył i zapytał wokalista, bezradnie rozkładając ręce. Cały zespół popatrzył po sobie i zebrali się w półkolu w ramach ustaleń.
- Dobra. Teraz po kolei. Kim jest ta dziewczyna?
Zaczął ogarniać sytuację Andy, wskazując na mnie. Jinxx odezwał się pierwszy.
- Kiedy szliśmy do sklepu po alkohol i chińszczyznę na imprezę, zobaczyliśmy, że ktoś pastwił się nad tą małą. Wyglądało to poważnie, bo wyrywała się ile mogła, a jeden z gości ją uderzył w brzuch. Potem następny ją złapał i robił coś co raczej się jej nie podobało…
- To co mieliśmy zrobić? Patrzeć? Pomogliśmy dziewczynie, dlatego się spóźnialiśmy i dlatego tak wyglądamy.
Dokończył rzeczowo Jake. A Jinxx przytaknął, stając z nim ramię w ramię.
- Teraz… Skąd WY ją znacie?
Ponowił pytanie lider, kierując je do Ashley’a i Christiana. Spojrzeli po sobie i CC przemówił.
- Jak wracałem dziś z Chile, spotkałem Natalie na lotnisku. Byliśmy na kawie, potem towarzyszyliśmy sobie podczas lotu… A kiedy już dotarliśmy do L.A., przyjechał po mnie Ash i…
- I nie dostałem jej numeru, w przeciwieństwie do CC’ego.
Posumował basista w wyjątkowo idiotyczny sposób, robiąc uroczy 'fochnięty' dziubek. Widać, że lubił wciąć się od tak do rozmowy. No chyba, że to aż taki dramat nie dostać ode mnie numeru telefonu. Zachichotałam cicho, ale cała piątka zdaje się to usłyszała, bo zwrócili się w moją stronę. Ash pokazał mi rządek swoich białych zębów. Widać, że cieszyło go, że zwracam na niego uwagę, a on sam wydaje mi się być zabawny. W końcu Andy zrobił kilka kroków w przód i znalazł się tuż przede mną.
- To zdaje się, że tylko my się nie poznaliśmy.
Uśmiechnął się do mnie serdecznie, co zaraz odwzajemniłam.
- Andy.
Rzucił i już chciał mnie objąć na powitanie, kiedy znów zawyłam z bólu przy pierwszym dotknięciu.
Boże, czy ja musiałam ich wszystkich poznać w mękach jakiegoś wypadku?! Zachichotałam ponownie na tę myśl. Wokalista spojrzał na mnie pytająco.
- Bawi mnie fakt, że kiedy poznawałam 4/5 zespołu, to wszystko zawsze zaczynało się od wyrazów obrazujących mój ból. Haha.
Jake, Jinxx, CC i Andy momentalnie parsknęli śmiechem. Tylko Ashley wywrócił oczami z mina mówiącą w ten słodki, pieszczotliwy sposób ‘rety, co za ciamajda’.
- Tak w ogóle, to jestem Natalie.
Przedstawiłam się już po raz czwarty dzisiaj, tym razem liderowi BVB. Andy skinął głową i zajął miejsce na wolnym krześle, wyjmując z kieszeni papierosy i zapalniczkę.
- Ekhem…
Odchrząknął lekarz, który ponownie zjawił się w drzwiach. Patrzył na lidera i pogroził mu palcem widząc jak zapalał już pierwszą fajkę.
- Proszę pana, to jest szpital. Tutaj ratujemy zdrowie pacjentów, a nie je niszczymy.
Andy westchnął, ale schował paczkę Malboro i zapalniczkę z powrotem do kieszeni. Przeniósł swój wzrok znów na mnie i badawczo mi się przyglądał. Miał piękne niebieskie oczy. Tak jakbyś patrzyła na wody Lazurowego Wybrzeża.
- To kiedy możemy zabrać Natalie do domu?
Zapytał Ashley. Spojrzałam na niego jakby przynajmniej dopiero co ogłosił, że za oknem wylądowało UFO. Zrobili już dla mnie tyle, że nawet nie śmiałabym dalej być dla nich obciążeniem. Siedziałam tak z otwartymi ustami i nie wiedziałam nawet co ja mam teraz powiedzieć.
- Na pewno nie dzisiaj, panowie. Ta młoda dama zostaje na obserwacji przynajmniej do jutra. Potem zobaczymy jak wyjdą wszystkie wyniki i zobaczymy co dalej.
Powiedział doktor do całej piątki. Ja przepraszam, ale mógłby chociaż zwracać się do mnie, a nie do piątki generalnie obcych mi facetów! Poza tym nie ma mowy, żeby jeszcze ich mną obciążać. Przecież to są muzycy! Oni mają pracę!
- Ja wracam do pracy, więc muszę państwa przeprosić. Proszę nie siedzieć za długo. A panią, za jakieś pół godziny przeniesiemy do odpowiedniej sali.
Po czym wyszedł. Popatrzyłam po wszystkich chłopakach po kolei. Jake i Jinxx porwali ze stolika wodę utlenioną i waciki i zaczęli przemywać swoje zadrapania. W tym czasie CC pisał jakiegoś SMS’a, a Andy i Ashley patrzyli na mnie bez przerwy. Andy o czymś intensywnie myślał i chyba nie potrafiłam powiedzieć co chodziło mi po głowie. Wydawał się być dość skryty. Natomiast Ash oparty o ścianę zerkał co chwila na mnie. W jego oczach było widać, że jest zakłopotany i wydawał się martwić. Te kilka godzin temu nigdy nie powiedziałabym, że jest on osobą, którą dopadają takie stany. I znowu odpłynęłam! Matko, czy ja muszę tyle myśleć?!
- Chłopcy, ja… No… Przede wszystkim to chciałam wam podziękować za uratowanie życia.
Zaczęłam, kiedy już wróciłam do rzeczywistości i zwróciłam się do gitarzystów.
- Nie dziękuj. W końcu jesteśmy facetami! Przecież nie mogliśmy przejść obok tych frajerów obojętnie przy tym co robili.
Powiedział z uśmiechem Jake, skupiając się na obmywaniu rany na swoim łokciu.
- Dokładnie. Poza tym nie zapominaj, że jeden z tych palantów nazwał Jake’a „pedałkiem”. To tym bardziej nie mogliśmy im tego puścić płazem.
Dodał żartem Jinxx i razem z kumplem wymienili porozumiewawcze spojrzenia, chichocząc pod nosami. Było widać, że raczej mają do siebie dystans i puszczają normalnie takie uwagi mimo uszu.
- Okej, to skoro już jesteś bezpieczna i zajmą się tobą tutaj, to wrócimy jutro sprawdzić jak się czujesz.
Powiedział w końcu wyrwany z zamyślenia Andy i wstał poprawiając skórzaną kurtkę.
- No chyba żartujecie! Po pierwsze macie swoje życie, pracę i tak dalej... Nie możecie poświęcać swojego czasu na jakąś małolatę, której nawet nie znacie! Po drugie, już tyle dla mnie zrobiliśc…
I nie dane było mi skończyć, bo CC podszedł do mnie i zakrył mi usta dłonią. Pomimo protestów, w końcu dałam za wygraną. Ból w żebrach wygrał.
- Zamkniesz ty się…?
Zapytał z politowaniem w głosie.
- Teraz ja zabieram rękę, a ty słuchasz.
Uprzedził i zabrał powoli dłoń z moich ust.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny rozdział !!. Twój blog jest jednym z moich ulubionych, a jest ich niewiele ;D Czekam na następny rozdział ^^ Świetnie piszesz :3
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć . D: .
OdpowiedzUsuńNie mam pomysłów jak to skomentować .. po prostu brak słów . ! ; D
Czekam . ^ ^ .
Jejku jak ja lubię twojego bloga. przy każdym rozdziale ryczę ze śmiechu ^.^ Nie mogę się doczekać następnego ;*****
OdpowiedzUsuńKurczę, jak ja uwielbiam twojego bloga!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział.
jejku , co on powiedział ?! weź pisz szybko , bo nie wyrobię z ciekawość !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ; **
A tak przy okazji zapraszam do mnie :http://iwilldieforyouelizabeth.blogspot.com/
Rozdział świetny. To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych pokochałam tą historię już na początku xd :D Pisz szybko następny rozdział. :**
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://bcopowiadanie.blogspot.com/