niedziela, 28 kwietnia 2013

10. 'Dziękuję za to, że jesteście.'


- Nie waż się mówić, że mamy Cię olać! Nie wiem jak chłopaki, ale ja nie mam zamiaru, jak już wcześniej powiedziałem, pozwolić, żeby coś ci się tu stało. No… Teraz to raczej coś gorszego niż już się stało. Może i nie znamy się długo, ale zdaje się, że podczas lotu samolotem poznaliśmy się naprawdę dobrze i z czystym sumieniem mogę Cię zaliczyć do grona moich przyjaciół wariatko.
Teraz to nie wiedziałam co mam powiedzieć. Spojrzałam w ziemię, bo zrobiło mi się głupio. Nigdy nikt o mnie nie dbał, a tu nagle chłopak którego poznałam jakieś 12 godzin temu, mówi mi, że jestem jego przyjaciółką.
- Popieram Christiana. Pomogliśmy ci tam, to nie mamy zamiaru zostawić cię teraz.
Dodał Jinxx, a Jake przytaknął.
- Dokładnie. Poza tym, słyszałem od CC’ego, że jesteś tu całkiem sama. Kiepski pomysł, bo to miasto jest ogromne i wszystko tu się może stać. Teraz masz nas. Fakt, że poznałaś generalnie każdego z nas przypadkiem, tym bardziej chyba pokazuje, że przeznaczone nam było się spotkać.
Wtrącił się też Ashley. I zamurowało mnie jak cholera. Takich słów się po nim nie spodziewałam. Przecież dopiero co nazywał mnie ‘mała’ i ‘kociak’, a teraz brzmiał jak dorosły mężczyzna, który jest odpowiedzialny i nie uznaje przypadków.
- Jak widzisz, żaden z nas nie zamierza ot tak cię zostawić, chociażby dlatego, że jesteśmy zespołem. Nasza piątka jest jak rodzina i skoro Christian, jak to ujął, czuje się za ciebie odpowiedzialny, to każdy z nas też.
Podsumował Andy. Cała ta piątka stała teraz przede mną ramię w ramię. Wyglądali jak pięciu wojowników czekających na bitwę, od których bije spokój, skupienie i powaga. Siedząc tak przed nimi na szpitalnej kozetce, patrzyłam na nich zza kurtyny swoich farbowanych włosów, które spadły mi na oczy. Miałam wrażenie, że patrzę na pięć aniołów odzianych w czarne, skórzane, wyć wiekowane kurtki, poszarpane dżinsy i pokrytych tatuażami. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Nie płacz! Nie płacz! Ale to chyba zda się na nic. Poczułam, że jedna łza spływa mi po policzku. To było jak sen. Nagle czułam, że ktoś się o mnie martwi. Pierwszy raz w życiu miałam wrażenie, że mam kogoś kto mnie nie zostawi. Przyjaciele. Jeszcze do niedawna tak obce mi słowo, dziś stało się bliskie. Spuściłam głowę i szybko, niepostrzeżenie, wierzchem dłoni otarłam kroplę z policzka.
- Dziękuję.
Wyszeptałam.
- Dziękuję za to, że jesteście.
Powiedziałam patrząc kolejno na każdego z muzyków. Oni patrzyli na mnie. Każdy z uśmiechem i troską. Tak jakby znali mnie od dawna. Nie wierzyłam, że spotkało mnie coś takiego. Byli mi obcy, a martwili się o mnie...
W końcu chłopcy musieli wracać, a po mnie przyszła pielęgniarka, żeby zaprowadzić mnie do odpowiedniej sali. Wszyscy byli porządnie wykończeni. Za oknem już świtało. Pomyśleć, że tyle stało się przez ostatnie 24 godziny. Jeszcze wczoraj nad ranem wylatywałam samolotem z Polski, a już dziś leżę w szpitalu z połamanymi żebrami uratowana przez gitarzystów BVB. Matko, to brzmi kompletnie absurdalnie!
- Hej mała, przywieźć ci coś? Gdzie masz swoje rzeczy?
Zapytał Ashley stojąc w drzwiach, kiedy reszta zespołu udała się na parking. Już chciałam zacząć mówić, że nie trzeba, ale basista był szybszy.
- A spróbuj powiedzieć, żebym dał sobie spokój…
Pogroził mi swoim pięknym, cwaniackim uśmieszkiem. Westchnęłam i wywróciłam oczami.
- Moje rzeczy są w hotelu na Lavender’s Street. Weź z mojego plecaka dowód i klucz do pokoju.
Powiedziałam, nie mając zamiaru kłócić się, bo zdaje się, że i tak nie przyniosłoby to większego skutku. Chłopak wyjął klucz hotelowy, potem sięgnął po mój portfel i wyjął z niego dowód osobisty. Spojrzał na kawałek plastiku i zastygnął w bezruchu, ze zdziwionym wyrazem twarzy.
- Coś nie tak…?
Zapytałam.
- Co? Tak.. Nie.. Znaczy się, nieważne… To jadę, niedługo wrócę.
Powiedział szybko i wyszedł. Strasznie mieszał się w słowach i było w tym coś dziwnego. Byłam strasznie zmęczona. Z drugiej strony, chciałam nie spać, kiedy Ash wróci, żeby zapytać o tę dziwną sytuację, ale jednak byłam już zbyt wyczerpana. Zasnęłam.


8 komentarzy:

  1. dziewczyno ! jak Ty to robisz ?? to jest świetne ! czekam na next \m/
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. NO NIEEEE! JA CHCE WIEDZIEĆ CO ASHLEY TAKIEGO ZOBACZYŁ!! xd ALE POZA TYM NOTKA ŚWIETNA KOCHAM TWOJE OPOWIADANIA ;****

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak to ująć ... ; ]]
    Masz talent do pisania ! ; ))
    Czekam na ciąg dalszy ^^
    buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie to się czyta przy Done For You .. < 3 ..
    Zwłaszcza tę pierwszą część . :3
    Jak zwykle czekam . ; *

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział *_*
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    Przez ciebie nie będę mogła się na niczym skupić bo będę myślała co on tam zobaczył <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż się na początku wzruszyłam ;3
    Ciekawe co Ash tam zobaczył.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie ! Świetnie ! Świetnie !
    Czekam na następny rozdział ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie zobaczył ile ma lat xddd

    Zajebiscie piszesz ; *

    OdpowiedzUsuń