piątek, 26 kwietnia 2013

8. 'Boże, pracuję z idiotami.'

I tu was mam! To nie był ani Andy, ani Ash tylko nasz kochany Jake ^^
No frekwencja komentarzy spadła :[
Czyżbyście nie lubiły Jake'a i Jinxxa? :<
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- A tak w ogóle, to chyba nie znamy twojego imienia.
Zagadnął Jake, kiedy czekaliśmy na kogoś z personelu. Chłopaki usiedli na krzesłach naprzeciw mnie, usadzając mnie wcześniej na kozetce szpitalnej.
- Natalie.
Powiedziałam krótko. Żebra zaczynały mnie boleć coraz bardziej, a to bardzo utrudniało mówienie. Stwierdzili zgodnie, że pasuje do mnie i dla zasady przestawili się, jakbyśmy dopiero co się spotkali. Panowie najwyraźniej dostrzegli wyraz bólu w mojej twarzy, więc nie pytali o nic więcej.
Ile można czekać na lekarza?! Po półgodzinnym czekaniu rozległ się dzwonek czyjegoś telefonu. Jake wyjął z kieszeni swoją komórkę.
- Andy.
Powiedział i odebrał połączenie.
- Tak, słu…
Nie dane było mu jednak skończyć, bo druga strona dość brutalnie mu przerwała. Nie da się ukryć, że wrzaski wokalisty, słychać na przynajmniej 10 metrów od głośnika telefonu gitarzysty. Były to głownie pytania o to gdzie się on i Jinxx są, dlaczego się spóźniają i żeby lepiej byli już w drodze (ostatnie to była pogróżka, a nie pytanie). Było to przerywane bogatą salwą bluźnierstw.
- No my już… Ale… Tak, ale… KURWA ANDY!
Jake w końcu nie wytrzymał. Jednak przyniosło to oczekiwany skutek. W słuchawce zapadła cisza. 
- Nareszcie. Dzięki, że dajesz się wytłumaczyć, stary.
Wymamrotał gitarzysta nieźle poirytowany. Kiedy tylko powiedział, że są w szpitalu na izbie przyjęć usłyszałam tylko krótkie ‘zaraz tam będziemy’ i sygnał zerwania połączenia.
- Boże, pracuję z idiotami.
Mruknął pan Pitts, na co ja zachichotałam (łapiąc się za żebra), a Jinxx spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
- Bo ci przypomnę, że jeden z tych idiotów siedzi obok.
Na co Jake tylko wywrócił oczy i uniósł dłonie w geście mówiącym ‘Boże, za co?!’. Samo w sobie było to zabawne. Natomiast razem z Jinxx’em ryknęliśmy śmiechem, kiedy Jake stał w tej pozycji tyłem do drzwi, podczas gdy właśnie zza nich wyłonił się w tym samym momencie doktor. Haha, jak widać przywoływanie lekarzy z niebios wychodzi mu całkiem nieźle. Szybko pożałowałam mojego świetnego poczucia humoru kuląc się na kozetce, zaciskając ręce wokół swoich żeber.
- Nie wygląda mi to dobrze.
Podsumował obserwujący mnie lekarz. Podszedł do mnie, delikatnie mnie zbadał, zapisał coś w papierach i zwrócił się do nas.
- Ma pani złamane jakieś dwa żebra. Potwierdzimy to jeszcze prześwietleniem. Poza tym wiele siniaków, obić i trochę zadrapań. Tak czy siak, zostaje pani na obserwacji. Nie ma rady.
Patrzyłam na niego trochę z niedowierzaniem. Jak na obserwacji?! Ja mam hotel, rzeczy, plany… Czy musiało mi się wszystko spieprzyć pierwszego dnia?!
Lekarz przeniósł wzrok na gitarzystów. Zmierzył ich z góry do dołu.
- Panowie też nie wyglądają najlepiej. Pełno siniaków, ze dwa obrzęki i rany, które radziłbym szybko zdezynfekować i zabezpieczyć.
Dopiero teraz zauważyłam, że moi wybawcy nie wyglądali za wesoło po bójce z grupą chłopaczków, przewyższającą ich liczebnie i wzrostowo. Siniaki, rozdarte i brudne ubrania… Zrobiło mi się głupio. Ja nawet im jeszcze nie podziękowałam, a przecież mogło im się coś stać. Łzy…? Nie, tylko nie teraz. Szybko otarłam łzę z mojego policzka. Na szczęście nikt nie zauważył. Martwili się o mnie, a nawet mnie nie znają. Nie muszą widzieć jak płaczę. Nikt nie musi. Łzy to okazywanie słabości, a przecież nigdy nie chciałam żeby ktoś pomyślał, że jestem słaba.
Z moich kolejnych okropnych myśli wyrwały mnie wrzaski za drzwiami. I nagle do pomieszczenia wparowało pozostałe Black Veil Brides. I wparowało, to było najodpowiedniejsze określenie. Ash i CC, darli się między sobą o to, który miał rację co do tego, który szpital i, która sala. Do tego wszystkiego objeżdżający ich Andy o zajmowanie się pierdołami jak ich kumple zapewne mieli wypadek.
- Proszę się uciszyć! To jest szpital!
Próbował przedrzeć się przez trzech wariatów lekarz. Jake westchnął i ostentacyjnie zrobił krok na przód, nabrał powietrza w płuca i…
- ZAMKNIJCIE SIĘ DO CHOLERY!
Zapadła cisza. Jake wywrócił oczami i cofnął się o krok. Natomiast zamilkli dopiero co panowie skierowali swój wzrok kolejno na Jake’a, Jinxxa, po czym spoczął on na mnie. Zaczerwieniłam się, bo parzyli na mnie jakbym była przynajmniej zmartwychwstałym Elvisem. Po kilku sekundach tego zakłopotania Christian i Ashley rzucili się w stronę… Mnie. Ich kumple są cali poobijani, a oni martwią się o dziewczynę, którą poznali kilka godzin temu?! Czy ja mam jakiś GPS, czy co?!
- Cholera, wariatko! Mówiłem ci, że to nie zabawa…? Mówiłem, że tu ludzie źle kończą?!
Darł się na mnie CC, oglądając moje podrapane i obite ręce.
- Powiedziałem, ‘uważaj na siebie’. Musiałaś się w coś wpakować…? Jesteś cała poobijana i pokaleczona.
Zaczął zamartwiać się Ashley siadając obok mnie. Chciał objąć mnie ramieniem, ale kiedy tylko spróbował moje złamania dały o sobie znać.
- Spokojnie, dziewczyna ma połamane żebra.
Dodał lekarz i skierował się w stronę drzwi. Nie dziwię mu się. Pięciu wariatów w jednym pomieszczeniu i jedna ofiara napaści. Jedynie Andy dalej stał jak wryty, patrząc to na poobijanych gitarzystów (którzy obecnie też stali dość zdezorientowani obserwując kumpli skaczących wokół przypadkowej dziewczyny), to na sekcję rytmiczną zespołu skaczącą właśnie dookoła mnie.

- Ktoś mi łaskawie wyjaśni co tu się dzieje, do jasnej cholery?!

6 komentarzy:

  1. Oczywiście , że kocham . ^ ^ . Uśmiech Jeka i dzióbki Jinxx'a .. *o* .
    Dobra .. bo się za chwilę rozmarzę . ^ ^ .
    Rozdział jak zwykle świetny , jestem ciekawa czy chłopcy na prawdę stanęli by w obronie nieznajomej .. : 3
    Czekam . : *

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego nie lubimy ?? ja tam ich loffciam wszystkich do potęgi ętej <3 <3 (nieskończona ilość serduszek) . myślałam , że to będzie Andy , bo on jak by tak na niego popatrzeć w naszych opowiadaniach jest taki no najbardziej ... odpowiedzialny ?? nie wiem , czy to dobre słowo .
    ale notka , jak najabrdziej świetna i czekam na next \m/
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie lubimy jak lubimy !;3
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku no po prostu padłam. Z Jake'a oczywiście. Wariaci ^.^
    P.S.: nie ma sprawy za polecane ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział ^^ Kochamy ich :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha , przy : Bo ci przypomnę , że jeden z tych idiotów siedzi obok
    też zaczęłam chichotać . :D

    Jakbym to ja była tą Nathalie :D

    Haha , CC i Ash najlepsi ; **

    OdpowiedzUsuń