czwartek, 29 sierpnia 2013

61. 'Ja bym kupił czerwone...'


Dobra, macie potworki ^^
Za brak wcześniejszej weny, teraz naszła jej podwójna dawka ;D
Carolyn - masz zeszyty z Batmanem! Czad! :D

Ariz - no tak wyszło... Wciąga mnie samą to, co piszę xD
mortician's daugter - ten rozdział to zdaje się będzie coś dla ciebie, kochana ComaGirl (i zdradzę, ze następny również ;3); no i pozdrów mamę! ;D
Jak czytałam twój komentarz to moja mama do mnie: 'Co ty się tak szczerzysz do tego komputera? Któryś z pięciu mężów do ciebie napisał?' hahah, kocham ją i tak bardzo wyczuła, że poniekąd chodzi o BVB xD
The Deviant - miło mi ♥ Lubię sprawiać ludziom przyjemność, a to co piszę u ciebie to sama prawda! Masz świetne pomysły i styl~- jednym słowem wielki talent  ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ziewnęłam i przeciągnęłam się na czarnej pościeli. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc obok łóżka bukiet czarnych róż. Wstałam, poprawiłam włosy i zeszłam na dół.
- Cześć, chłopcy.
Przywitałam Chrisa i Ricky’ego, którzy siedzieli w salonie pochyleni nad laptopem.
- Cześć, mała.
Odpowiedzieli równocześnie wyglądając znad ekranu.
- Jak się spało?
Zapytał Chris.
- W porządku. Bardzo wygodne łóżko. Ach, i dziękuję za kwiaty. Są cudowne.
Powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Pomysł tego romantyka, ja tylko wykonanie.
Puścił mi oko Ricky. Zachichotałam i skierowałam się do kuchni.
- Zrobić komuś kawy?
Głośno zapytałam chłopaków, na co oni odkrzyknęli, że nie. Wzruszyłam ramionami i przygotowałam sobie kubek białej kawy.
- Co tam obczajacie?
Zaświergotałam, siadając obok muzyków. Siedzieli na twitter’rze.
- Czytamy wpisy od fanów.
Odpowiedział mi wokalista.
- Wow! Spójrz na tego fanarta!
Nagle krzyknął zachwycony Ricky, pokazując nam piękny malunek olejny całego Motionless In White. Czasami fani naprawdę wysyłają swoim zespołom piękne sygnatury, rysunki, czy zdjęcia. Można co niektórym jedynie pozazdrościć talentu.
- Ej, zobacz to… Ponad 10 tysięcy wejść.
Powiedział Chris, po czym wyświetlił z profilu Black Veil Brides jakieś nagranie audio. Chwila czy to…?
- Zapierdolę ich…
Wycedziłam. Ricky i Chris spojrzeli na mnie pytająco.
- Czekaj, to twoje?!
Wrzasnął nagle Ricky, wsłuchując się i kojarząc fakty.
- No taaa… Ale to z takiej totalnie prowizorycznej sesji. Zabiję tego idiotę.
Wymamrotałam, lekko się rumieniąc. To było nagranie mojego ‘Brun’ z ostatniej sesji, kiedy byłam z Ashley’m w studio.
- Wow! Jesteś… Nosz kurwa niesamowita!
Wydarł się ponownie gitarzysta. Chris tylko patrzył na mnie z podziwem.
- Dajcie spokój, to nic wielkiego.
Powiedziałam cicho, po czym wsadziłam nos w kubek z kawą. Chwilę potem usłyszałam dźwięk mojej komórki.
- Halo?
Powiedziałam bez zastanowienia, gdyż nie raczyłam nawet spojrzeć na wyświetlacz.
- Star?
Usłyszałam po drugiej stronie niepewny głos Jake’a.
- Oh… Coś się stało?
Wymsknęło mi się nieco skołowanym tonem, po czym wróciłam do beznamiętnego głosu.
- Martwimy się o ciebie od wczoraj. Gdzie jesteś, co się działo z tobą przez noc…? Może po ciebie przyjechać?
W przeciwieństwie do Jinxx’a, Jake nie zaczął mnie opierdalać, tylko było słychać, że jest bardzo zaspany i zmartwiony.
- Spokojnie. Nic mi nie jest. Jestem u Chrisa Motionless’a.
Powiedziałam spokojnie.
- U Chri… Że co?! Jak, gdzie, kiedy?
Zaczął pytać zaskoczony Pitts.
- No jakoś tak wyszło… Dłuższa historia. Wpadnie któryś z was po mnie?
Zapytałam, bo chciałam tę rozmowę jak najszybciej skończyć. Cóż, była to faktycznie historia nie na telefon.
- Eeee… Może być CC?
Zapytał, po chwili. Zamilkłam zdezorientowana.
- Czemu akurat CC, a nie na przykład ty?
W sumie, chyba Jake był najbardziej mile widzianą przeze mnie z nich obecnie osobą.
- Powiedzmy, że tylko on nie jest pod wpływem…
Wymamrotał Jake. Alkoholicy… Ja rozumiem, że się martwią, ale czy oni wszystko muszą topić w alkoholu?!
- Ugh.. Dobra. Whatever. Wyśle mu adres SMS’em. Pa.
Pożegnałam się lekko poirytowana i siedziałam tak dłuższą chwilę wpatrując się w telefon. Teraz tam wrócę i co? I mam ot tak przebaczyć Ash’owi, czy może w ogóle się do niego nie odzywać i traktować jak powietrze? Westchnęłam ciężko, wysłałam Christianowi adres Chris’a i popatrzyłam po chłopakach z Motionless.
- Nie smutaj, mała. Będzie dobrze.
Powiedział wesoło Ricky, puszczając mi oko.
- Przecież nawet nie wiesz o co chodzi…
Cicho odburknęłam. On tylko popatrzył na mnie z politowaniem.
- A wiesz, że nie muszę? Bo prawda jest taka, że co by to nie było lepiej stawic temu czoła. Jeśli powiesz sobie ‘dam radę’, to tak będzie.
Chris spojrzał ze zdziwieniem na swojego gitarzystę.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Ricky’m?
Kumpel tylko wywrócił oczami.
- Ha-ha-ha. Nosz kurwa przezabawne.
Zironizował patrząc na wokalistę.
- Dzięki, panowie. Dziękuję za wszystko.
Powiedziałam uśmiechając się do nich.
- Nie ma sprawy, mała. Fajnie by było jakby nie urwał nam się kontakt.
Zagaił luźno Chris. Wyciągnęłam do niego dłoń, zabierając mu jego iPhone’a.
- Mój numer.
Powiedziałam po chwili go oddając.
- Spisz sobie Ricky. Dzwońcie jakby coś.
Dodałam z ciepłym uśmiechem.
Po pół godziny usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- To zdaje się mój szofer.
Wymamrotałam i poszłam za Chrisem, w stronę drzwi.
- Hej, szukam…
Zaczął CC, ale kiedy tylko mnie zobaczył, nie kończąc podszedł do mnie i przytulił mnie mocno, unosząc mnie w górę.
- Jak jeszcze raz taki numer zrobisz, to cię chyba zabiję!
W końcu mi pogroził, kiedy opuścił mnie na panele w przedsionku.
- Wyluzuj. Żyję przecież.
Powiedziałam drętwo. Pożegnałam się z Chrisem i Ricky’m. CC podziękował im za zajęcie się mną, za co notabene, dostał ode mnie kuksańca w bok.
- Nie jestem dzieciakiem.
Warknęłam i ostentacyjnie wyszłam. Usłyszała za sobą tylko chichoty chłopaków z MIW i mamrotanie przekleństw bębniarza. W jednej sekundzie o czymś sobie przypomniałam.
- Zaczekaj na mnie w aucie.
Rzuciłam do Christiana, który właśnie szukał kluczyków. Napotkałam na zaskoczone spojrzenia muzyków, kiedy wracałam w stronę domu.
- Kwiaty…
Powiedziałam z uśmiechem, stając na schodkach. Chwilkę później Chris pojawił się przede mną z bukietem czarnych róż.
- Jeszcze raz dziękuję.
Dodałam, wąchając wiązankę.
- Pasują do ciebie. Nie dziękuj.
Uśmiechnął się jeszcze Ricky, po czym w reszcie odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do samochodu.
Usiadłam na siedzeniu pasażera, dzierżąc w dłoniach mroczne kwiaty.
- Ja bym kupił czerwone…
Cicho i złośliwie skomentował Christian, zza kierownicy. Nie był najwyraźniej zachwycony ani moim spaniem u Chrisa, ani kwiatami od niego.
- Trzeba było pomyśleć wcześniej.
Odgryzłam mu się, unosząc brwi w górę. Jechaliśmy tak w milczeniu. Nagle samochód się zatrzymał pod willą Brides’ów. Żadne z nas nie ruszyło się z miejsca.
- Martwiliśmy się, Star.
Powiedział w końcu CC. Widziałam, że chciał być stosunkowo mało emocjonalny, ale nie szło mu zbyt dobrze. Milczałam.
- Czemu nic nie powiedziałaś? Chociaż jednemu z nas? Czemu nie zadzwoniłaś? Myślałem, że oszaleję. Bałem się, że zrobisz coś głupiego…
Christian mówił patrząc przed siebie.
- Bałem się, że cię stracę.
Mój wzrok podniósł się z kolan i spoczął na jego brązowych tęczówkach.
- Przepraszam, ale ja… Ja nie daję sobie trochę rady ze sobą… I jeszcze ON. Zapewne siedzi tam i czeka. Mam wejść i po prostu się z nim przywitać…?
Zapytałam ironicznie.
- Po tym wszystkim co mi powiedział… On mnie zranił, rozumiesz? Mam mu jeszcze pokazać, że do niego wracam…? Jak bardzo mam się ośmieszyć, po tym jak mi naubliżał…?
Miałam zaszklone oczy, więc odwróciłam od perkusisty swój wzrok.
- Będę z tobą. Będzie tam też reszta. Poza tym, rozmawialiśmy z nim i… Ashley musi ci wyjaśnić parę spraw, a ty go wysłuchać. Chociaż tyle. Potem sama zdecydujesz co dalej.
Poczułam jego dłoń, która spoczęła na moim karku i delikatnie przeczesywała moje włosy.
- Chodźmy…
Powiedziałam baznamiętnie, otwierając drzwi pojazdu.

10 komentarzy:

  1. świetny jest i powie mi ktoś dlaczego ja ryczę?
    A no tak to przez ciebie i komentarz u mnie ;c
    Rozdział na prawdę boski mam nadzieje że się pogodzi z Ash'em bo przez ciebie i resztę tych Deviantów z blogspotu się chyba stałam PurdyGirl xd hahah <3
    Czeeekam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNIE ŚWIETNIE ŚWIETNIE <3
    Genialny rozdział i w ogóle ... *.*
    Chris i CC byli tacy ... słodcy ? Tak to dobre określenie ;3
    A Ashley ma wpierdol XDDDD
    Nie no żartuję , al niech może oni się tak szybko nie godzą ? (hahah zua Sue xD)
    CZEKAM <3

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKIE *_*
    Wszystko jest takie jak powinno :D
    Czekam na kolejny dreszczyk emocji! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku zajebiste jak zwykle ;3 Czekam na next'a i rozwój akcji z panem Comą xD Nie każ nam długo czekac ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah jak dobrze gdyby niebawem się pogodzili ^^ A może Ricky coś maiesza hmm .. no dobra koniec tych moich przemyśleś ;D
    Rozdział świetny, czekam na next mała ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. znowu się popłakałam. no, to przez ciebię! ale i tak cię kocham. <3 na szczęście mama dzisiaj nie dzwoniła na pogotowie, ale pozdrowienia doszły. hahahahah.
    jezu, jak ja kocham romanse CC'ego i Natalie <3 no, ale weź proszę zrób coś, żeby oni nie zerwali kontaktu. może jakiś przypał czy coś, z chrisem albo rickim w roli głównej? dobra nie będę ci plątać.
    kocham cię, wyjdź za mnie. i pisz szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ci kurwa o tych 4 zeszytach z Batmanem mówiłam ? ;o to ja jestem jakaś opóźniona :D
    Rozdział zajebisty *.* Moje ComaGirl domaga się iskierek między Nath a CC'm ;3
    Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog:) Masz extra styl pisania!<3
    Historia jest niezwykle intrygująca i wciągnęła mnie:)
    Pisz dalej bo warto!
    BTW
    od niedawna założyłam bloga i chciałabym Cię serdecznie na niego zaprosić:)
    http://uncertain-tomorrow.blogspot.com/
    PS obserwuję <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Tęsknimy tu za nowymi rozdziałami ;_; Monochromenokiss

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :).

    OdpowiedzUsuń