czwartek, 8 sierpnia 2013

54. 'Ona mnie zostawiła.'


Przepraszam was Devianty, ale byłam na dwutygodniowym obozie muzycznym i niestety nie miałam dostępu do wifi :<
Ale już jestem i obiecuję szybko się wziąć do roboty! ^^
Ten rozdział to takie małe preludium do sporych kłopotów... Mam nadzieję, że się spodoba ;>
Kocham was mocno i dziękuję za wszystkie wejścia, komentarze i pozdrawiam nowe czytelniczki ♥
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ashley otworzył przede mną mahoniowe drzwi, a ja wolno weszłam do pomieszczenia rozglądając się wszędzie. Na ścianach winylowe płyty, złote, srebrne i platyny, naprzemiennie z gitarami, skrzypcami i innymi instrumentami. Cudo.
- Wow…
Wydusiłam z siebie. Podeszłam do szeregu konsol, za którymi znajdowała się przeźroczysta plandeka, oddzielająca sprzętowców od dźwiękoszczelnej sali nagraniowej. Za szybą dojrzałam rozstawioną pełną perkusję CC’ego (która sama w sobie robiła niesamowite wrażenie), a pod ścianą oparte były dwa basy. Najbliżej szyby znajdował się statyw z mikrofonem i przewieszone przez niego słuchawki.
- A sprzęt Jake’a i Jinxx’a?
Zapytałam zaciekawiona dalej przyglądając się instrumentom.
- Oni wolą nagrywać u siebie w domach. Wiesz, sam na sam z instrumentem i takie tam…
Rzucił w odpowiedzi Ashley siedzący na kanapie i przyglądający mi się.
- Jak w domach?
Zapytałam ponownie, wyłapując wszystkie słowa.
- No chyba nie myślałaś, że my tak cały czas mieszkamy razem…?
Odpowiedział pytaniem na pytanie lekko rozbawiony Ash. Ja w odpowiedzi spuściłam wzrok z głupią miną.
- Coś ty! Pozabijalibyśmy się chyba 24/7 ze sobą!
Zachichotał Ashley.
- Każdy z nas ma jeszcze swój własny dom. Wiesz, takie swoje miejsce do którego zawsze może wrócić i jest w końcu tylko twoje.
Dodał z uśmiechem basista, dalej wlepiając we mnie swoje czarne ślepia. Przytaknęłam tylko w geście zrozumienia.
- To co piękna, pokażesz mi swoje świetne demówki?
Zamruczał mi do ucha chłopak, który momentalnie znalazł się obok i oplatał dłonie wokół mojej talii.
- Wcale nie są świetne…
Wymamrotałam cicho pod nosem.
- A może pozwolisz mi to ocenić?
Ashley spojrzał na mnie tymi maślanymi oczkami, w których jednak dostrzegłam zadziorny błysk.
- Ugh… Jak nalegasz…
Wystękałam i ruszyłam stronę dźwiękoszczelnego pokoju. Kiedy już znalazłam się za szybą, założyłam słuchawki na głowę i wzięłam do rąk jednego z akustyków. Ashley patrzył na mnie wyczekująco ustawiając głośność i włączając wszystkie przetworniki. Wzięłam ostatni głęboki oddech…

- Cudnie, mała.
Po chwili usłyszałam głos Ash’a, który z tego co słyszałam był zachwycony.
- Ale znów smutna…
Dodał chłopak już nieco ciszej. Tak myślałam, że to powie. Cóż, tak ułożyło mi się życie, że tak naprawdę miesiąc wcześniej nawet nie przeszło mi przez myśl pisanie czegoś weselszego. Ale teraz nieco się zmieniło…
- Kolejną napisałam niedawno. Z dedykacją dla głównych imprezowiczów, których poznałam niedawno.
Powiedziałam i puściłam chłopakowi perskie oko, na co on wyszczerzył się zaskoczony.



Tak, tą piosenkę pisałam właśnie wczoraj, w dzień poznania Elli. Lubiłam ją, była wesoła i żywa, w przeciwieństwie do większości moich utworów.
- I jak?
Zapytałam kiedy już skończyłam.
- To pokazać panience drogę na dobry melanż…?
Zapytał zawadiacko Ashley, stojąc za szybą. Popatrzyłam na niego uśmiechnięta i cała w skowronkach. Od kiedy poznałam chłopaków, nagle moje życie stało się piękne i w końcu chciałam z niego korzystać, chciałam czerpać jak najwięcej.
- A jakaś opinia o samych utworach?
Zapytałam sekundę później bardzo rzeczowym tonem. Ashley się lekko zamyślił.
- Chodź do mnie to pogadamy.
Wyszłam z pokoju i stanęłam obok chłopaka, majstrującego coś przy heblach na konsoletach. Przesłuchaliśmy te dwa utwory jeszcze kilka razy. Wspólnie ustaliliśmy parę fajnych pomysłów na ich sensowną aranżację na zespół.
- W sumie, to jeśli reszta zgodziła by się pomóc, to moglibyśmy nieco rozkręcić te twoje numery. Myślę, że wyszło by nam niezłe demo.
Powiedział czarnowłosy, ściszając głośniki.
- Żartujesz? To byłoby świetne, ale przecież sami pracujecie nad albumem, a ja nie mam zamiaru wam jeszcze dokładać roboty.
Powiedziałam odwracając się na pięcie i siadając na skórzanej kanapie.
- Ale mówię ci, że mogłoby nam wyjść coś zajebistego, mała!
Upierał się chłopak niecierpliwie chodząc po pomieszczeniu. Wow, najarał się nieźle.
- No przestań! Mówię ci, że się w życiu nie zgodzę.
Ash momentalnie stanął i wpatrywał się we mnie.
- Taaa…?
Zapytał sarkastycznie, z tym swoim diabelskim uśmieszkiem.
- Co ty…?
I nie dane mi było skończyć, bo basista już stał za szybą trzymając w ręce jakiegoś elektryka. Założył słuchawki, poprawił sprzęt na ramieniu i powiedział żebym wcisnęła czerwony przycisk. Zdezorientowana zrobiłam o co prosił. Rozległ się mój wokal. Po chwili Ash zapodał kilka mocnych riffów w tle, tu jakieś podciągnięcie, tu przyspieszył.
- No i co?
Zapytał cwaniacko uśmiechnięty odkładając instrument.
- Niech ci będzie…
Wymamrotałam. Byłam zachwycona brzmieniem, ale nie uśmiechał mi się plan angażowania całego zespołu w to wszystko. Kiedy ja się na sekundę wyłączyłam myśląc, mój wzrok spoczął nagle na Ashley’u piszącym coś na telefonie.
- To co, piękna, minęły już trzy godziny jak tu ciężko harujemy. Lecimy zorganizować jakieś party…?
Zapytał Ashley, wychylając się znad ekranu telefonu z szarmanckim uśmiechem. Przytaknęłam mu tylko, z błyskiem w oku.
Kiedy już znaleźliśmy się z powrotem w willi, tam impreza już się trwała na dobre. Pełno dziewczyn w bikini, widzę też kilka hollywoodzkich gwiazdek porno i wschodzących bandów. Ciekawe połączenie… Nigdzie w pobliżu za to nie widziałam reszty Black Veil Brides.
- Ash! Stary brachu!
Usłyszałam na wejściu krzyk jakiegoś mężczyzny. Czy to…?! Osz kurwa! To Sebastian Bach ze Skid Row’a. Szczęka to myślałam, że mi powędruje do samej ziemi.
- Siema chłopie!
Odpowiedział Ashley i zaczął witać się z kumplem. Ja stałam wpatrzona w długowłosego mężczyznę.
- A ta piękność zaniemówiła, czy co?
Zagadnął wesoło Sebastian, zwracając się do mnie i całując mnie w dłoń, niczym prawdziwy dżentelmen.
- To moja dziewczyna, Natalie.
Odparł szybko basista i objął mnie ręką w pasie, przysuwając do siebie.
- A od kiedy towarzyszy ci tylko jedna…?
Zapytał, podnosząc znacząco wzrok na przyjaciela znad sowich czarnych lotniczek. Ashley spuścił wzrok i zdaje się, był lekko zawstydzony.
- Od kiedy poznałem Star.
Odpowiedział cicho chłopak, patrząc na Sebastiana z wyrzutem. Patrzyłam to na jednego to na drugiego. Blondyn zwrócił swój wzrok na mnie i uśmiechnął się dość sarkastycznie.
- W takim razie życzę szczęści i… wytrwałości.
To ostatnie dodał z dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
- Daruj sobie.
Rzuciłam w stronę mężczyzny, po czym ostentacyjnie pocałowałam Ash’a w policzek i poszłam szukać reszty Brides’ów.
- O witam, piękna.
Czy dzisiaj wszyscy wzięli sobie za punkt honoru zwracanie się do mnie w ten sposób?! Ugh… Kiedy się odwróciłam moim oczom ukazał się pijany… Nie, nie. NAWALONY Jake.
- Coś ty ze sobą zrobił idioto…
Rzuciłam w jego stronę, ale nawet nie krzycząc. Na niewiele by się to raczej zdało. Chłopak ledwo trzymał się na nogach.
- Powiesz mi chociaż dlaczego?
Zapytałam, zarzucajc sobie jego rękę na moje ramiona, żeby jakoś pomóc mu ustać.
- Powiedzmy, że… Ella jest nieref… nierefor… niereformow… No kurwa, nie do zmiany!
Wydukał Jake, z ulgą wspierając się na mnie. Zaprowadziłam go do najbliższej kanapy i posadziłam, w miarę możliwości. Chłopak kiedy tylko usiadł, nie dał mi stać tylko przyciągnął do siebie i wtulił twarz w moje włosy.
- Ona mnie zostawiła.
Wyszeptał w końcu i zaczął… płakać? Cholera, niedobrze. Naprawdę musieli się pożreć, a ten głupek zapił wszystko. Męska logika… Jake wtulił się we mnie jak mały chłopiec, który potrzebował pomocy. Boże, co ten alkohol robi z ludźmi. Nie miałam serca go teraz zostawić, więc po prostu siedziałam przy nim, głaszcząc go delikatnie po włosach i czekając, aż się uspokoi.
- Już trochę lepiej…?
Zapytałam ze słabym uśmiechem, kiedy w pewnym momencie oderwał się ode mnie na kilka centymetrów. Spojrzał na mnie oczami pełnymi łez, smutku i lekko niemrawymi od alkoholu.
- Chodź, pójdziesz do pokoju i się położysz.
Powiedziałam, znów biorąc chłopaka pod ramię. Wolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku naszych sypialni. Kiedy znaleźliśmy się w pokoju Jake’a, chłopak chciał usiąść na łóżku, ale zamiast tego szybko pobiegł do łazienki. No tak… Widać tak nieźle się dziś zalał, że nawet on nie dał rady. Usłyszałam, jak gitarzysta męczy się nad toaletą. Podeszłam do niego i kucnęłam obok. Odgarnęłam mu z twarzy czarne włosy i delikatnie gładziłam po plecach. Kiedy już poczuł się na tyle dobrze, żeby wstać położyłam go do łóżka, a sama usiadłam obok na skrawku materacu.
- Nie zapijaj się tak więcej, dobrze…?
Szepnęłam cicho, gładząc go po rozpalonym policzku. Zdaje się, że dostał gorączki. Mimowolnie złapał mnie za dłoń.
- Dziękuję, mała.
Wycharczał chłopak, a po chwili już spał. Westchnęłam, ale postanowiłam zejść do kuchni po coś na zbicie gorączki. Wyszłam z pokoju Jake’a i usłyszałam czyjeś stłumione jęki. Uchyliłam drzwi sypialni obok i zastałam tam Lauren w objęciach jakiegoś młodego chłopaczka. I nie był to Christian. Oboje również byli pijani. Ta impreza stanowczo zaszła zbyt daleko…

12 komentarzy:

  1. Woooow jeszcze niech sie okaże ,że Ashley poszedł w tany z 69 to chyba wpadne na impreze i zrobie masakrę piłą motorową pomieszaną z Sinnster ;p
    A poza tym rozdział powalający
    zazdroszcze ci tego obozu muzycznego , serio.
    Pisz kolejny bo się nie moge doczekać co dalej.
    God mój pierwszy dłuższy komentarz hahah powrót Nathalie widać rozbudza emocje XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkońcu nowy rozdział ! ♥
    Wyczuwam napływ kłopotów ... lubię to xD
    Bach lekko przegiął z tą wytrwałością (liczę że Ash nie zdradzi Star ! )
    Szkoda mi Jake'a , Lauren się puściła ? Nie wieżę ;o JAK ONA MOGŁA !
    czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Jake :C
    Chyba tylko Nathalie nie jest nachlana xD.
    Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  4. "- Powiedzmy, że… Ella jest nieref… nierefor… niereformow… No kurwa, nie do zmiany!" <-- za ten tekst dostajesz ode mnie złoty medal. Naprawdę :D
    Nie no... ale teraz Star wszystko powie CC i będzie afera kompletna.
    I nie to, że coś, ale nieco za idealnie jest w jej zwiążku z Ashem ^^
    Pozdrawiam! : *

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Jake ;_; Jeszcze jak okaże się że tam Lau z Ash`em... to zarype. I co na to CC powie jak sie dowie ... ozdział za bardzo cholernie mi sie spodobał i mega szybko pragne next
    Czekam :****

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej , tylko żebyś mi CC'iego przez Laurkę nie pocięła . ;__; . xD .
    Mam nadzieje , że to nie będzie to co przewiduje Ame lie . D: .
    Zaskoczyłaś mnie Sebastianem ;D
    Bardzo lubię Skid Row .. No mniejsza o to . xD
    Oby nie było żadnego pogrzebu przez te akcje miłosne XD .
    Czekam na rozwój akcji , deviancie ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział <333 I przez cb znowu prześladuje mnie Bach!!!
    Czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Wooo Jake to ma przejebane ;_;
    Niedobra Ella , niedobra Cole ! :cc

    Ojj Laurka oberwie .. ;d

    Ame lie ma naprawdę świetny pomysł , żeby to byli Lau i Ash .. :D

    Zazdroszczę ci cholernie tego obozu muzycznego ! *[]*

    Czekam na next'a Mała ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nathalie...mały problem z rozdziałem jest ;/ coś się otworzyć nie chce...mogłabys dodac jeszcze raz?? , Dziekuje ;*

    OdpowiedzUsuń