wtorek, 11 czerwca 2013

47. 'Cause love isn't always fair.'


Wiem miśki, że okropnie rzadko pojawiają się rozdziały, ale szkoła i te sprawy... Już niedługo kończę wszystkie zaliczenie i obiecuję się wami zająć jak należy ♥
Mam nadzieję, że mimo wszystko nikt nie zrezygnuje z czytania mojego bloga, co?
Neyro, "Pan-Przelecieć-I-Rzuć"? Serio...? Hahaha, nie mogłam z tego zwrotu xD
Po prostu zawsze wydawało mi się, ze Ash tak naprawdę jest naprawdę fajnym i wrażliwym chłopakiem pomimo tej całej otoczki wokół seksu i panienek. Więc to takie tam moje prywatne wyobrażenie mojego idola...
Matko, miałam cię pod łóżkiem?! Jej, to dlatego zawsze wydawało mi się, że coś mi chrobocze pod materacem... A to ty! I do tego moge mieć sukienkę? To szykuj się na wielkie weselse, mała! ^^
Hah.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy otworzyłam drzwi domu było w nim dziwnie pusto i cicho. W tym domu rzadko kiedy było pusto, a tym bardziej cicho. Coś było nie tak.
- Śmiało. Wchodź.
Zachęcał mnie Andy stojący tuż za mną. Stanęłam w przedpokoju. Biersack ledwo wszedł do domu, a z góry nagle zbiegli Jake i Jinxx i złapali wokalistę pod ręce.
- My idziemy na piwo.
Rzucił Jake i już chciałam ich zapytać o co chodzi, kiedy zdążyłam jedynie odwrócić się do zamykających się drzwi z otwartymi ustami. Świetnie. Teraz to mam wątpliwości, czy chcę iść dalej. Niepewnym krokiem przeszłam do salonu. Kiedy stanęłam we framudze drzwi, nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam jak wryta. Na środku pokoju pojawił się wybieg prowadzący przez całą jego długość, a tuż przed jego początkiem stał jeden z foteli. Nie wiedziałam co dalej. Zrobiłam niepewny krok i nagle na wybiegu pojawił się Ashley.
- Ladies nad gentleman. Dzisiejsze show dedykowane jest najpiękniejszej dziewczynie jaką znam… pannie Nathalie ‘Star’ Satvari.
Powiedział donośnym głosem, naśladując zawodowych prowadzących. Zaraz po tym na podest wszedł CC i stanął obok Ash’a.
- Zatem zaszczyt mamy zaprosić specjalnego gościa na specjalne miejsce.
Wskazał mi dłonią fotel tuż pod szczytem wybiegu. Stałam tak jeszcze chwilę jak wryta, przyglądając się tym wariatom. Obaj panowie widząc to zeszli z wybiegu i łapiąc mnie jeden za prawą, drugi za lewą dłoń poprowadzili na fotel. Ja usiadłam, a oni wrócili na podest, stojąc teraz centralnie przede mną.
- Ekhem. Dzisiejsze show dedykujemy tej najwspanialszej,…
- …najpiękniejszej,…
- …, najbardziej utalentowanej,…
- …uroczej,….
- ….seksownej,…
- … i kochanej Star.
- Prosząc o wybaczenie…
- …przygotowaliśmy dla ciebie występ specjalny.
Mój wzrok biegał od jednego do drugiego, a moje źrenice robiły się mimowolnie coraz szersze. Ci idioci przygotowali dla mnie występ w formie przeprosin! Wow! Chyba nigdy nie byłam pod takim wrażeniem. Chwilę potem zniknęli, uraczając mnie jedynie informacją, że ‘show rozpoczyna się za 10 minut’. Siedziałam tak w wygodnym fotelu, nie mając zielonego pojęcia czego się spodziewać. Przecież Black Veil Brides to chyba najbardziej nieobliczalni ludzie jakich spotkałam. Nagle światło w pomieszczeniu zgasło, a zapaliły się lampy wmontowane w wybieg, podświetlenie od dołu.
- Robi się coraz dziwniej…
Szepnęłam skołowana sama do siebie. Rozległa się muzyka. Czy to jest country?! Boże, Dwight Yokoham’a… Z milion lat tego nie słyszałam. Na prowizorycznej scenie pojawił się Ashley ubrany w pełny westernowy strój. Wlepiłam w niego swoje oczy z jednym wielkim pytaniem w nich zawartym. Chłopak posłał mi firmowy uśmieszek z góry, ściągając okulary przeciwsłoneczne. Odpiął jeden guzik koszuli, potem drugi… Czy on…?
- Ja pierdole…
Powiedziałam bardziej do siebie niż do kogokolwiek. To jest striptiz! Kiedy już koszula w kratę leżała obok, chłopak zaczął wolno w rytm rozpinać skórzany pas z wielką klamrą. Guzik spodni… Sekundę później Ashley eksponował mi się już jedynie w bokserkach, kowbojkach i kowbojskim kapeluszu. Cholera. Wyglądał jak młody bóg, trzeba mu było przyznać. Zgrabnym ruchem zabrał swoją garderobę i zniknął z podestu. Zmiana muzyki. Dub-step? Jakaś niezła przeróbka… Już na scenie pojawił się CC ubrany w pełni jak zawodowy motocyklista. Skórzane spodnie, kurtka… On również wpasowując się w rytm muzyki powoli odrzucał kolejne części swojej garderoby, aż w końcu został jedynie w bokserkach, motocyklówkach i z bandaną na głowie. Pomimo, że był chudy również wyglądał niesamowicie seksownie, jako prywatny chippendales. Kiedy zszedł muzyka ucichła. Zaczęłam klaskać i głośno gwizdać. Należało im się, nie powiem. Sprawili mi tym wspaniałą niespodziankę. Kiedy wyszli ponownie mieli już na sobie spodnie, choć dalej pozostali bez gór. Spojrzałam na nich z miną zbitego psiaka.
- Koszulkę też ubrać?
Zapytał złośliwie Ash.
- No niech wam tak będzie…
Wymamrotałam patrząc na klamry ich pasków. Zaśmiali się obserwując moje zachowanie.
- Podobało się, mała?
Zapytał z uśmiechem CC.
- Barrrdzo.
Wymruczałam, przeciągając twarde ‘r’.
- A to nie koniec na dzisiaj.
Puścił mi oczko Ashley. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Chodź, to zobaczysz…
Powiedział CC i pociągnął mnie za rękę do jednego z pomieszczeń, w którym jeszcze nie byłam. Kiedy otworzył przede mną drzwi, moim oczom ukazało się prowizoryczne studio nagraniowe. Stała tam perkusja, parę wzmacniaczy i generalnie wszędzie porozrzucany sprzęt i kartki z tekstami. Na białych ścianach wisiały białe lampki. Wyglądało to wszystko bardzo… artystycznie. Christian wziął do ręki jednego z akustyków, a Ashley drugiego. Usiedli obok siebie. Pierwsze delikatne tony… Patrzyłam na chłopaków jak zaczarowana.
- … You always want the one that you can’t have…
- … Cause love isn’t always fair…
Czy oni właśnie grają dla mnie akustyczną wersję Love Isn’t Always Fair? Wow. Nie wiedziałam, że w ogóle taka wersja jest możliwa. I do tego… Matko, nie dość, że CC gra na gitarze to jeszcze śpiewa. Cholera. Nie myślałam, że oni są aż tak cholernie utalentowani. Z wrażenia, aż oparłam się o ścianę.
- W porządku Star?
Zapytał Ashley przerywając momentalnie.
- Ja… Tak. Jest. Cudownie…
To wszystko zaparło mi niesamowicie dech w piersi.
- To co, możemy liczyć na wybaczenie?
Zapytał Christian z miną zbitego psiaka. Bez słowa podeszłam do jednego i drugiego i uściskałam ich mocno.
- To chyba znaczy ‘tak’.
Zachichotał perkusista. Odsunęłam się od chłopców.
- Co nie zmienia faktu, że musimy pogadać. Cała nasza trójka.
Powiedziałam już poważnym głosem i gestem dałam przyjaciołom znak, żeby poszli za mną…

11 komentarzy:

  1. Hah zajebisty rozdzial ^^
    Jeju ja chce jeszczeeee!! ; D
    O czym oni beda gadac?! marsz pisac bo ciekawosc mnie zje xdd
    buziaczki mala ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. JEJKUUUUU NOOO JA TEŻ TAK CHCĘ... CIEKAWE CO BY SIĘ STAŁO GDYBY TAK 2 GRUDNIA ODWALILI XD HAH ZBOCZENIEC WRÓCIŁ , TO WIDAĆ ;** CZEKAM NA NEXT'A KOCHANIE ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. JAK PISAŁAM TEN KOMENTARZ NIE MOGŁAM SIĘ SKUPIĆ POPRZEZ CIĄGŁE WYOBRAŻANIE SOBIE ASHLEY'A W TYM NIEBANALNYM PRZEBRANIU ;**

      Usuń
  3. Domagam się nextaaa zaraz i teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahahaha xD Uśmiałam się z tego striptizu xD
    Pisz szybko ;)
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  5. CC śpiewał ? ;o
    Oj chciałabym to usłyszeć . ;D
    Bardziej wyobrażam sobie jakby zarapował całą piosenkę Love isn't always fair . xD
    Dołączam do Victorii , bo też jestem ciekawa co by było gdyby coś takiego zrobili 2 grudnia . xD
    Już wyobrażam sobie CC'iego stojącego na perkusji i rzucająego na scenę kamizelką . XD
    Arrr .. ;D
    Czekam . ^^ .

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahhaha. ♥ Też chciałabym takie przeprosiny. XD
    Rozdział Cudo. c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Yay, ładnie sobie chłopcy poczynają. Chociaż, gdy doszłam do momentu, w którym CC śpiewa, przypomniał mi się filmik z youtube, nagrany podczas karaoke i wiesz co? CC nie umie śpiewać ^^ Tak, wiem, niszczę opowiadanie, przepraszam i błagam o wybaczenie słońce. I oczywiście, nie mogę się doczekać następnej części. Ciekawe, do czego dojdą w rozmowie. A co mi tam, ja też napiszę, że takie przeprosiny to bym chciała*.*

    Szkoła... Tak, ból zakończenia roku szkolnego i nauczyciele, którzy stwierdzają, że dziesięć ocen to stanowczo za mało do wystawienia tej jednej końcoworocznej...

    Co do Ash'a. Ja też zawsze widziałam go jako kogoś o wiele "głębszego" (wiesz o co mi chodzi) niż ta cała otoczka. Ale niektórzy (nawet fani) wolą nie zastanawiać się nad pewnymi rzeczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osz! No ja wiedziałam! Wiedziałam, że ktoś mi się odniesie do tego pamiętnego śpiewania "We livin' on a prayer", przez CC'ego xD
      Haha, wtedy po prostu nie był w formie! Poza tym chodziło mi bardziej o fakt śpiewania z serduszka, a ono nie musi być powalające technicznie ;)
      P.S. Uwielbiam twoje komentarze! Ich czytanie to dla mnie najwyższa przyjemność ♥

      Usuń
    2. No tak, z serduszka, z serduszka. Ale wiesz... To jego "Woohoo. livin' on a prayer!" naprawdę nastrajało moje serduszko pozytywnie ^^ Chociaż śpiewał najgorszą piosenkę jaką mógł sobie znaleźć (ja na przykład nie cierpię jej śpiewać i zawsze fałszuję.).

      Chciałabym zobaczyć jak CC śpiewa na trzeźwo. Chociaż może właśnie dlatego śpiewał. Ale serio, może bez alkoholu (w sensie, byłby w formie) poszłoby mu lepiej.

      I yay, lubię sprawiać ludziom przyjemność! W sumie to nie bardzo mam okazję, ale zawsze coś. Moge sprawiać przyjemność, czemu nie. A po ślubie, yyy... po herbato-kawie chciałam powiedzieć, dopiero zobaczysz co będzie. :P

      Usuń
  8. Oszzz jak zajebiście *_*
    Jakie zajebiste przeprosiny nie powiem moja wyobraźnia działała na zwiększonych obrotach.
    Oj działo się działo xd hahahaha
    Powodzenia przy tych zaliczeniach <3 (Cicho to nie miało żadnego podtekstu xd)
    Pisz szybko nowy rozdział <3 :**

    OdpowiedzUsuń