środa, 3 lipca 2013

51. 'Babskie pogaduchy.'


Neryo, kocham cię naprawdę xD
Kiedy przeczytałam ten komentarz to śmiałam się chyba z 20 minut. Pokemon?! Holeeey shit, haha ;D
Naprawdę, made my day ♥
Poza tym, nasza Star nie jest (aż tak) agresywna, żeby dawać od razu z pięści... No, może trochę.. ^^
Ignoré Par Les Personnes - bardzo cię przerpaszam, słońce, ale naprawdę ostatnio nie mam kiedy czytaćblogów (wstyd się przyznać). A jak już czytam, to skupiam się na nadrabianiu, ale obiecuję, że nadrobię w niedługim czasie też braki w komentarzach. Słowo rebela! Tak btw, to uwielbiam ten tatuaż Ashley'a 'Fidelity'. Jest cudowny i bardzo znaczący ♥
Kocham was wszystkie dziewczyny, dziękuję za komentarze i wejścia :***
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Hej, dziewczyny! Spokojnie, o co poszło?
Zapytał w końcu głośno Jake przenosząc wzrok to na mnie to na Ellę.
- Nieważne. Sprzeczność poglądów.
Prychnęłam kompletnie zdenerwowana i rozbita, po czym odwróciłam się na pięcie i poszłam do pokoju, a tam automatycznie wparowałam na balkon. Usiadłam pod ścianą, nogi podciągnęłam pod brodę i zamknęłam mocno oczy. Ona nie może mieć racji.
- Hej, co się dzieje, gwiazdko?
Usłyszałam troskliwy głos Ashley’a tuż nad moim uchem. Bez słowa spojrzałam na niego zaszklonymi oczami i wtuliłam się w jego klatkę najmocniej jak mogłam. Chłopak oplótł mnie rękoma, nie pytając o nic i pocałował w czubek głowy.
- No już wariatko. Co się stało? Powiesz mi wreszcie?
Pytał spokojnie gładząc moje rozczochrane włosy.
- Ashley… Kochasz mnie?
Zapytałam z kompletną powagą, patrząc mu prosto w oczy. On popatrzył na mnie dość nieodgadnionym wzrokiem.
- Oczywiście. Jeszcze się pytasz, głupku…
Powiedział pieszczotliwie z uśmiechem na ustach, po czym pocałował mnie w oba policzki, tym samym ścierając z nich parę przypadkowych łez.
- Skąd w ogóle takie durne pytanie?
Zapytał udając urażonego. Tak bardzo starał się mnie rozweselić. Uśmiechnęłam się więc słabo.
- Powiedzmy, że ktoś próbuje mnie od ciebie odciągnąć…
Szepnęłam cicho, spuszczając wzrok i mocniej wtulając się w ramiona ukochanego.
- Że niby Ella…?
Zapytał zdziwiony Ashley, nie przestając gładzić mnie dłonią po włosach.
- Mówiła mi takie bezsensowne rzeczy… Niby się martwi, ale nie widzi nas razem… I o tobie, że…
Utknęłam w połowie mojej i tak już urywanej wypowiedzi. Ash patrzył na mnie z wielkim pytaniem w źrenicach. Westchnęłam ciężko.
- Za wszelką cenę próbowała mi wmówić, że nie wyjdzie nam bycie razem… Że ty i wierność, nie idą w parze…
Chłopak patrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy. A ja miałam tak wielki problem z tym, żeby się wysłowić, że w końcu wypuściłam głośno powietrze z płuc i zrezygnowana oparłam głowę o ramię Ashley’a.
- A co TY myślisz?
Zapytał wciąż niezmiernie poważny. Zamrugałam kilkakrotnie oczami.
- Oczywiście, że miałam dość jej głupiego gadania…
Wymamrotałam sarkastycznie i popatrzyłam po sowich butach. Kąciki ust mojego chłopaka lekko uniosły się do góry.
- Kocham cię i wiem, że byś mi tego nie zrobił. Przynajmniej mam taką nadzieję… Ale ufam ci i nie mam zamiaru odpuszczać.
Dodałam przykładając dłoń do jego rozgrzanego policzka. Patrzył mi w oczy z wielkim szczęściem, oddaniem i miłością. A ja uwielbiałam patrzeć w jego oczy. Dwie brązowe tęczówki. Tak jakby patrzeć w dwa malutkie baseny ciemnej czekolady… Tej najszlachetniejszej i najsłodszej. Ashley przybliżył się do mnie mocniej i złożył ciepły pocałunek na moich ustach.
- Wiem, że nie jestem idealny i może trochę namieszałem jeśli chodzi o stosunki z dziewczynami, ale… Ale teraz jesteś ty. Nie wiem co się nawet ze mną dzieje, kiedy jesteś obok. Czuję tak wielkie szczęście. Najchętniej nie wypuszczałbym cię z objęć nigdy i chciał zatrzymać cię na wieczność.
Słowa mojego chłopaka spowodowały, że zaniemówiłam. Ash widząc moją reakcję zachichotał i pocałował mnie w czubek nosa.
- Ella jest naprawdę miła, ale nie rozumiem dlaczego gadała takie bzdury…
Wymamrotałam wtulona w ramiona chłopaka.
- No to trzeba to wyjaśnić.
Powiedział Ashley wesoło i wyniósł mnie z pokoju na rękach, kierując się w stronę salonu, skąd dochodziły odgłosy grania na konsoli.
- Puść mnie wreszcie!
Zaczęłam w końcu protestować, co chwila śmiejąc się samej do siebie.
- Ciało puszczone raz, puszcza się cały czas, mała!
Zawtórował cięta ripostą Jinxx siedzący na kanapie i czytający jakiś magazyn.
- No zginiesz…
Wycedziłam i z objęć Ash’a wyrwałam się, żeby dopaść chichrającego się w niebogłosy Jeremy’ego.
- Wojna na poduszki!
Krzyknął CC, który dopiero co pojawił się w salonie. Andy odłożywszy pada, chwycił jedną z poduszek i rzucił Christianowi, a sam zaczął biec w naszą stronę z inną. Sekundę później również Ash przyłączył się i tak oto po piętnastu minutach w całym pomieszczeniu latało pierze z poduszek.
- Burżuje cholera! Zachciało wam się poduszek z piórami, to teraz wy sprzątacie.
Krzyknęłam roześmiana okładając właśnie CC’ego jedną z pierzastych broni.
- Osz ty! Jeszcze zobaczymy!
Wrzasnął Andy lądując na mnie okrakiem z poduszką w ręce.
- No chyba nie na moją Star!
Odkrzyknął zaraz Ash, okładając biednego wokalistę. Wszyscy śmialiśmy się w niebogłosy. Właśnie Jinxx planował najazd na mnie z ostro naruszoną poduszką, kiedy pan Coma bezpardonowo przerzucił mnie sobie przez ramię i pobiegł ze mną do kuchni.
- CC idioto!
Wrzasnęłam pomiędzy salwami śmiechu. Chłopak posadził mnie w końcu na blacie kuchennym.
- Dlaczego tak…?
Spojrzałam na niego rozbawiona.
- Musimy pogadać, a jakoś nie mogłem cię dorwać wcześniej.
Patrzyłam na niego wyczekująco.
- No tego… Lauren jutro przyjeżdża.
Wyparował w końcu zerkając na mnie ukradkiem.
- To super. W końcu będziecie mogli pogadać.
Powiedziałam z uśmiechem.
- No taa…
Wymruczał niezbyt przekonywująco perkusista, wlepiając wzrok w buty.
- Ma ostatnio straszne pretensje i zrobiła się taka… dziwna. Nie poznaję jej.
Wyrzucił w końcu z siebie Christian. Ja słuchałam go uważnie, machając moimi niezbyt długimi nogami w przestrzeni między blatem a podłogą.
- A co to za porwania?
Zapytał lekko ciekawsko Ash, który właśnie dopiero co wpadł do kuchni cały umorusany pierzem z poduszek.
- Wypad skarbie. Babskie pogaduchy.
Powiedziałam z przekąsem, wystawiając mu język. Kiedy zrobił urażoną minę posłałam mu jeszcze buziaka, po czym dałam gestem znak żeby się zmył, co uczynił.
- Christian, musisz z nią porozmawiać. Szczerze porozmawiać.
Powiedziałam unosząc mu delikatnie podbródek w górę.
- I co mam jej powiedzieć?
Zapytał ironicznie uciekając wzrokiem ode mnie.
- Że ją kochasz i…
- … przypadkiem zakochałem się w dziewczynie najlepszego kumpla. Świetnie.
Dokończył ironicznie i już chciał się odwrócić, kiedy go przytrzymałam.
- Wiem, że nadal mnie kochasz, ale zrozum, że to Lauren jest twoją miłością. Ja? Ja to tylko epizod… Zauroczenie. Zniknę niedługo z twojego serca.
Próbowałam wytłumaczyć przyjacielowi jak jest, gdy ten złapał mnie momentalnie za dłoń i przyłożył ją po lewej stronie swojej klatki piersiowej.
- Nie chcę żebyś z niego zniknęła. I nie znikniesz.
Zapewnił mnie cicho. Zamarłam, czując pod dłonią miarowe bicie jego serca.
- Christian…
Wydukałam, ale nic więcej nie zdążyłam powiedzieć, bo chłopak złożył delikatny, ciepły pocałunek na moich ustach.
- Natalie, przepraszam za tamto, ja…
Usłyszałam urywający się w jednej sekundzie głos Elli, która właśnie stanęła w drzwiach kuchni. Po jej wzroku już widziałam, co sobie pomyślała. Ja siedząca na blacie kuchennym, a między moimi nogami stojący blisko CC, z twarzą tuż przy mojej i dłońmi, uniemożliwiającymi mi wstanie. Brunetka wybiegła szybko z kuchni.
- Ella zaczekaj! To nie tak…
Próbowałam usilnie zatrzymać modelkę, biegnąc jej śladem.

7 komentarzy:

  1. O Matko! Czemu Ella musiała wejść w takim momencie? Kurcze, teraz wszystko się namiesza
    Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie lubię Elli. -.-
    "Ciało puszczone raz, puszcza się cały czas, mała!" - padłam i nie wstaję. Uwielbiam twojego bloga *.*
    Czekam na next'a <3
    + co z tym drugim blogiem?

    Monochromenokiss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi blog już powoli rusza ^^
      the-story-of-the-wild-ones.blogspot.com
      ;***

      Usuń
  3. No widzisz! Ella biega jak trzepnięta po domu, podgląda Star (może nawet pod prysznicem), skarży, miesza się w nieswoje sprawy... To może jednak potraktować ją pięścią? Albo chociaż pociągnąć z główki, co?
    A, tekst "Dwie brązowe tęczówki. Tak jakby patrzeć w dwa malutkie baseny ciemnej czekolady…" wywołał u mnie napad śmiechu. To takie... romantyczne. Znaczy się, uznałabym to za romantyczniejsze, gdybym nie miała w ustach twarożku ze szczypiorkiem, który wylądował na monitorze.
    Naprawdę, uważam, że Ellę należy roznieść w kawałki zanim spowoduje jakiś wypadek. Albo spowodować wypadek, na przykład, z bliżej nieznanej przyczyny znana modelka strzeliła sobie 30 razy w kolano. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde , głupia Ella .. w takim momencie ? O,o

    Christian , ty masz Lauren , a Nathalie ma Ash'a ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. No powoli wszystko zaczynam nadrabiać i bardzo przepraszam że nie komentowałam :c Rozdziały - świetne, po prostu uwielbiam to opowiadanie !
    Zapraszam też do mnie, bo widziałam że usunęłaś się z obserwatorów :c Przykro :c No ale w każdym razie, twój blog - PRZEŚWIETNY ^^

    OdpowiedzUsuń