wtorek, 16 lipca 2013

53. 'Zaburzaliście mi rytm.'


Rano otworzyłam oczy i przeciągnęłam się lekko na łóżku. Odwróciłam się na drugi bok. Zobaczyłam mojego królewicza wciąż śpiącego, obejmującego mnie jedną ręką. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wyglądał tak niezmiernie uroczo. Nie mogąc się oprzeć, przeczesałam kilka pasm jego czarnych włosów opadających na jego ramieniu. Cóż, tego mogę mu zazdrościć. Jego włosy zawsze układały się sensownie, w przeciwieństwie do moich. Artystyczny nieład fal i loków na głowie czasem był dla mnie poważnie irytujący. No mniejsza… Cichutko wywinęłam się z objęć chłopaka i na paluszkach zeszłam do kuchni, gdzie zastałam już w pełni ubranego Andy’ego. Spojrzałam na niego zaskoczona, widząc, że kończył już kawę.
- Co jest, mała?
Zapytał przenosząc na mnie wzrok.
- Co się stało, że idol napalonych 10-latek wstał tak wcześnie?
Odpowiedziałam ze słodkim przekąsem pytaniem na pytanie, zerkając przy okazji na zegarek. Miałam ochotę z kimś się trochę podroczyć. Szczerze mówiąc, wstałam w wyśmienitym humorze. Faktycznie wcześnie. Dopiero 8:00 rano.
- A co się stało, że piękna dziewczyna mojego basisty wita mnie z rana w seksownej bieliźnie?
Odgryzł się Biersack z uśmiechem chochlika. Osz kurwa! W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że jedne co na sobie miałam to koronkowe, czarne majtki i niezbyt długa koszulka Ashley’a. Momentalnie spojrzałam w dół na swoje nagie nogi, a dalej prezentującą się bieliznę.
- Eee… To ja tego… Zaraz wracam.
Wydukałam nieco zakłopotana, ale też dość rozbawiona całym obrotem sytuacji, po czym zwiałam na górę po jakąś dodatkową garderobę. Naciągnęłam na tyłek poszarpane szorty i z powrotem pojawiłam się w drzwiach kuchni. Nie zajęło mi to więcej niż kilka minut, więc zastałam Andy’ego wkładającego kubek po kawie do zlewu.
- Teraz już chociaż nie będziesz mnie rozpraszać.
Zachichotał obserwując mnie wokalista, zaśmiałam się i wystawiłam mu język.
- To dowiem się co ranny ptaszek robi o tej godzinie w kuchni, w pełnej gotowości?
Ponowiłam wcześniejsze pytanie.
- Zaraz zmywam się na spotkanie z JuJu.
Powiedział, grzebiąc coś w swoim iPhonie. Przytaknęłam tylko i zaczęłam robić kawę.
- Bardziej dziwi mnie, że TY jesteś już na nogach.
Zagadnął mnie dość sugestywnym tonem Andy. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Nie zapominaj, że mam pokój niedaleko pokoju Ashley’a. Nie jesteś zbyt zmęczona po nocnych ćwiczeniach?
Puścił mi oczko. Osz to wredna cholera!
- Czyżbyś nie miał w nocy do roboty nic lepszego niż nasłuchiwanie co dzieje się u innych?
Zapytałam złośliwie, unosząc jedną brew w górę.
- Próbowałem pisać piosenkę, ale niestety zaburzaliście mi rytm.
Parsknęłam niekontrolowanym śmiechem.
- Widać muszę poważnie porozmawiać z Ash’em na ten temat.
Dodałam przybierając rzekomo poważny wyraz twarzy. Andy podniósł na mnie wzrok.
- No co? Nie uważasz, że to wstyd żeby BASISTA kochał się nie rytmicznie?
Zaraz po tym oboje zaczęliśmy się śmiać, dostając wielkiej głupawki.
- Dobra, ja lecę. Pa, mała!
Rzucił mi Andy na pożegnanie, przed wyjściem czochrając mnie jeszcze po moich, już wystarczająco niepoukładanych, włosach. Posłałam mu wielce obrażone spojrzenie i z uśmiechem wróciłam do robienia śniadania.
Kawa już parzyła się w ekspresie, więc zrobiłam kilka kanapek i ułożyłam je ładnie na talerzu. Kiedy już prawie wszystko było gotowe do kuchni zwlókł się Jinxx.
- I co? Łóżko wytrzymało?
Zapytał na dzień dobry z cwaniackim uśmieszkiem.
- Może by tak ‘cześć’, albo chociaż ‘siema’?
Zapytałam ironicznie, wywracając przy tym oczami, z uśmiechem pod nosem. Chłopak wyjął wodę z lodówki i spojrzał mi przez ramię na talerz.
- O! Czyżby śniadanko…?
Zapytał i już chciał skubnąć coś, kiedy szybko zabrałam talerz sprzed jego nosa.
- Eeeej… A ja to co?
Zapytał robiąc maślane oczka w moją stronę.
- A rączki są?
Zapytałam ironicznie, zabierając z blatu dwa kubki z kawą oraz kanapki. Jinxx posłał mi wielce obrażoną minkę i wziął się za robienie sobie śniadania. Ja zabrawszy wszystko zaczęłam udawać się na górę.
- Ale tynk czuję, że leciał ostro.
Dorzucił na moim wyjściu Jeremy. Odwróciłam się i wystawiłam mu język, po czym udałam się na górę. Cicho wróciłam do pokoju mojego devianta, który wciąż słodko spał. Wyglądał cudnie. Obrócił się na bok i wtulał twarz w czarną pościel. Wyglądał jak mały kociak. Uśmiechnęłam się sama do siebie, obserwując go. Najciszej jak umiałam postawiłam kubki i talerz na stoliku, a sama delikatnie usiadłam na ziemi, przy łóżku, wciąż wpatrując się w swojego księcia. Odgarnęłam mu delikatnie kosmyk włosów z oczu i przejechałam palcem po jego policzku. On lekko się uśmiechnął przez sen, na co ja uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Podparłam głowę na jednej dłoni, a drugą bawiłam się końcówkami jego włosów. Ashley w końcu otworzył lekko zaspane powieki.
- Dzień dobry, książę.
Szepnęłam mu na powitanie. Chłopak uniósł się na rękach i pocałował mnie na dzień dobry. Podsunęłam mu pod nos kubek z kawą i talerz z kanapkami.
- Och, cóż za miły początek dnia.
Posłał mi czarujący uśmiech przeciągając się jeszcze na łóżku. Usiedliśmy naprzeciw siebie i w ciszy jedliśmy śniadanie. W pewnym momencie podeszłam do okna i spojrzałam na rysujące się w oddali wzgórze z napisem ‘Hollywood’. Mam wrażenie, że nie ważne jak długo będę w tym miejscu zawsze będzie mi tego mało. Patrzyłam na ten napis codziennie, jakby miał mnie utwierdzić w przekonaniu, że na pewno wciąż tu jestem, a to wszystko to nie kolejny piękny sen. Spojrzałam na dół. Pod dom podjechała czarna taksówka, z której wysiadła niewysoka, krótko ścięta blondynka.
- Lauren przyjechała.
Oświadczyłam, wciąż wzrokiem podążając za dziewczyną, która zmierzała do drzwi wejściowych. Poczułam, że Ashley staje za mną i opiera swój podbródek delikatnie na moim ramieniu.
- Myślałem, że miała być wieczorem.
Powiedział Ash, również patrząc na blondynkę. Sekundę później rozległ się dzwonek do drzwi i zdaje się, że Jinxx postanowił ruszyć swoje szanowne cztery litery.
- Hej, Lauren.
Usłyszeliśmy jak gitarzysta serdecznie powitał dziewczynę.
- CC jest u siebie?
Dało słyszeć się pytanie dziewczyny.
- Poczekaj. Pójdę może po niego. Wiesz, dalej wstaje jako ostatni.
Zaśmiał się i ruszył po schodach. Minął rząd pokoi i zaczął walić w drzwi pokoju Christiana.
- Śpię do kurwy nędzy!
Usłyszałam tylko wrzask bębniarza, na co parsknęłam śmiechem. Ashley przelotnie pocałował mnie w policzek i poszedł do łazienki. Ja natomiast wyściubiłam nos z pokoju, żeby zastać Jinxx’a pod drzwiami sypialni CC’ego.
- Lauren przyjechała. Wstawaj do cholery!
Ryknął Jeremy przez drzwi. Moment po tym, dało się słyszeć jednorazowy łomot w pokoju perkusisty. Kiedy Jinxx uchylił drzwi, wychyliłam się lekko zza gitarzysty i moim oczom ukazał się pan Coma zbierający się ledwo z podłogi. Czemu ledwo? Ten śpioch zawsze wstaje ostatni, więc był kompletnie zaspany. Tak to jest, jak baluje się do rana, albo Bóg wie co robi po nocach. Razem z Jinxx’em śmialiśmy się patrząc na Christiana.
- No zajebiście zabawne…
Wymamrotał Coma, stojąc przed nami w samych bokserkach. Wciągnął na siebie szybko spodnie, założył jakiś shirt i wypadł na korytarz.
- Panna Watson czeka.
Oznajmił Jinxx i zmył się do siebie. Kiedy na korytarzu zostałam tylko ja i CC zapanowała dość niezręczna atmosfera.
- Sorry, za wczoraj mała. Poniosło mnie. Nie powinienem był…
Przepraszał Christian, stojąc naprzeciw mnie.
- Nic się nie stało. Po prostu leć do Lauren. Czeka na ciebie.
Uśmiechnęłam się do niego i stanęłam bliżej ściany, nie tarasując mu drogi. Chłopak pokiwał głową i ruszył w stronę schodów.
- Natalie…
Zaczął jeszcze Christian, stając na pierwszym schodku. Zwróciłam się w jego stronę.
- Przepraszam. I dziękuję.
Powiedział i pobiegł na dół. Mrugnęłam tylko, nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć i na powrót udałam się do mojego devianta.
- To jakie plany na dziś?
Zapytał mnie Ashley wychodząc z łazienki w samych bokserkach. Ugh. Uwielbiam jego ciało, poważnie. Jest zbudowany jak grecki Bóg. Wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Co powiesz na wizytę w studio?
Zapytał jakby nigdy nic Ash, sięgając do szafy po odzież.
- Ale że w jakim sensie?
Zapytałam zbita z tropu. Purdy zapiął spodnie i spojrzał na mnie.
- Normalnym. Dzisiaj nic nie nagrywamy, ale nie zmienia to faktu, że to studio obecnie jest do tylko naszej dyspozycji. Może ty chciałabyś tam popracować?
Zapytał z uśmiechem basista, trzymając w dłoniach czarny shirt. Podeszłam do niego uradowana i pocałowałam.
- Dzięki kochanie, jesteś wspaniały.
Szepnęłam mu do ucha. Mój chłopak już planował ubrać koszulkę, kiedy wyrwałam mu ją z dłoni.
- Chcesz się droczyć?
Zapytał z błyskiem w oku, kiedy ja okrążałam go wolno niczym na zawodowym filmie westernowym.
- Panie Purdy, jakże bym śmiała.
Odparłam robiąc oczy niewiniątka. Podeszłam do niego od tyłu i przejechałam dłonią po wytatuowanych na jego plecach gwiazdach.
- Po prostu wolę cię w takim wydaniu, kowboju…
Wymruczałam, i ledwo się obejrzałam, a Ashley już trzymał mnie w ramionach.
W końcu zdecydowaliśmy się zejść na dół, żeby oznajmić reszcie, że jedziemy do studia. Kiedy zeszliśmy do salonu zastaliśmy Jinxx’a z iPhone’m w dłoniach na fotelu i CC’ego z Lauren oglądających film. Kiedy spojrzałam na perkusistę od razu zauważyłam, że nie oglądał filmu tylko patrzył się w jeden punkt i myślał nad czymś intensywnie.
- Ja i Star będziemy w studiu, jakby co.
Rzucił Ashley i objął mnie w talii. Wszyscy zwrócili się w naszą stronę.
- Star?
Zapytała Lauren wstając z kanapy.
- Em, hej. Nathalie. Wołają na mnie Star, ewentualnie Mała.
Powiedziałam z lekkim uśmiechem ,wyciągając dłoń w stronę blondynki.
- Cześć. Lauren.
Odparła panna Watson, również wyciągając dłoń w moją stronę.
- CC wspominał o tobie.
Dodała z uśmiechem. Nosz palant! W zaistniałych okolicznościach mógł sobie podarować mówienie o mnie Luren.
- Fajnie, że już się znacie. Także my zmywamy się do studia.
Ponownie poinformował Ashley i jakby mu gdzie było śpieszno, pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia.
- Jakby co to dzwońcie!
Rzucił na koniec Jinxx znad ekranu telefonu. Nie miałam pojęcia czemu miałabym go potrzebować, no ale… Ashley wybrał czarne Alfa Romeo i dzięki jego brawurowo szybkiej jeździe, kilka chwil później już wchodziliśmy do studia nagraniowego BVB.

9 komentarzy:

  1. Super rozdział , zwłaszcza te docinki Andziulka i Fergusiątka :D

    Czekam na next'a ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzygam tęczą.Fajnie by było,gdyby zaczęło się coś dziać.
    -Koralina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział mała ;*
    Czekam na więcej ;]]]

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej mała ^^
    Nominowałam cie do Liebster Award na moim blogu ;**
    http://ameliebiersackarmy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry rozdział. Niesamowicie rozbawiło mnie niezorientowanie Star, gdy zeszła na dół :) Andy musiał mieć niezłe widowisko :D
    Do następnego!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie next tego? ;3 Bardzo mi się podoba i świetnie piszesz ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej to ja (Koralina). Chcę zaprosić cię na mojego pierwszego bloga
    http://you-are-so.blogspot.com/2013/07/witam.html
    Notka niedługo się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam sobie czytać pierwszy rozdział... I skończyłam tu ;D Świetny blog,sama sobie nie wierzę, że przeczytałam jednym tchem 53 rozdziały :) Od teraz postaram się komentować na bieżąco + obserwuję :) Czekam niecierpliwie na next :)

    OdpowiedzUsuń